Marta Fox
Mamusiu
Tryptyk tęskniący (2)
1.
* * *
Nie pamiętam co nas złączyło które okno jaka
ciemność a może biały kordonek
Z zaciśniętymi pięściami spełniałam Twoje
marzenia oblekałam się w cnotę i oddalałam
grzech Nosiłam granatową spódniczkę twarz
stroiłam w światło tylko oczy odwracałam
w uchylone drzwi Byłam psem i kotem
czarnym co przebiega drogę Zgarniałam pył
z Twoich stóp brzęczałam kajdanami
i straszyłam w snach I nagle zapragnęłam
mieć skrzydła ogromne takie których nie
dotknęłaby Twoja dobroć I nagle zapragnęłam
wzbić się nimi ponad miód i poszybować
w mroczność i poczuć gorycz migdałów
Znalazłam ból i rozkosz odkryłam tylko
swoje wyspy łanie wyskoczyły z mojego
ciała i teraz mogę rozmawiać z Tobą jak
kobietą z kobietą Mamo
2.
Prowadzę rozmowy z matką. Często, długo.
Ostatnio taką:
– A więc już wiesz?
– Wiem.
– Na pewno wiesz także, kto na ojca donosił i przez kogo znalazł się w więzieniu?
– Wiem.
– I co zrobisz z tą wiedzą?
– Nie wiem.
– A co masz ochotę zrobić?
– Nie wiem.
– Chcesz odnaleźć tego kogoś i powiedzieć mu, że wiesz?
– Nie wiem.
– To znaczy, że ten ktoś jeszcze żyje?
– Tak.
– I ty go znasz?
– Tak.
– I ja go znam?
– Tak.
– Mam powiedzieć głośno, kto to?
– Nie.
– Chcesz, mamo, byśmy sobie to napisały na kartkach i po cichu przeczytały, wymieniając kartki?
– Nie.
– Dlaczego nie? Czego się boisz teraz, kiedy już karty odkryte?
– Dla kogo odkryte, dla tego odkryte.
– Wybierasz więc milczenie?
– Już dawno wybrałam.
– I to było dla ciebie dobre?
– Nie wiem, czy dla mnie, ale na pewno dla was.
– Ale ja już wiem.
– Bo ty zawsze otwierałaś zakazane drzwi. Lepiej ci z tym?
– Nie wiem, taka byłam.
– Taka byłaś, taka jesteś, to prawda.
– I co teraz, mamo?
– A jak zaczynałaś kopać w przeszłości, to nie wyobrażałaś sobie, co tam możesz znaleźć?
– Wyobrażałam.
– No to teraz musisz dźwigać nie tylko wyobraźnię.
– Powiedz mi, jak ją dźwigać?
– Umyj okna, córeczko, zobacz, jakie brudne, a już niedługo słońce zaświeci.
– Dobrze, mamo.
– Ugotuj dobry niedzielny obiad i usiądźmy wszyscy przy okrągłym stole.
– Dobrze, mamo.
– Wyprowadź psa i kup czerwoną różę.
– Dobrze, mamo.
– Przynieś ją na mój grób i zapal świeczkę.
– Dobrze, mamo.
– Pomódl się do świętej Rity.
– Dobrze, mamo.
– Kocham cię, mamo.
– Kocham cię, córeczko.
Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, uwolnij mnie o przeszłości, bo każdy ma prawo do tajemnicy.
3.
Twarz
Od tamtego dnia
nie śniła mi się ani razu
czasami jednak przychodzi
do mnie jak żywa
siada w moim fotelu i czeka
jakby chciała powiedzieć:
przyszłam się gościć
co oznaczać ma jak dawniej:
zostaw wszystko i zajmij się mną
Patrzy na mnie karcącym wzrokiem
ale już nie krzyczy nie rozkazuje
nie rozstawia mnie po kątach
Przynoszę jej kawę z odrobiną brandy
Milczymy
Jakbyśmy już nic nie
miały sobie do powiedzenia
jakby nawet słowo – dlaczego –
przestało istnieć
Chcę by wyciągnęła rękę
i przygarnęła mnie tak
jak nigdy tego nie robiła
Ona jednak ma tylko twarz
Bo najtrudniej rozstać się z twarzami