Marian Kałuski – Najcenniejszy polonik w Rosji

0
390

Marian Kałuski


Najcenniejszy polonik w Rosji


W 2000 roku przez 2,5 miesiąca podróżowałem po Europie z trzema córkami: Krysią, Elą i Iwonką. Była to ich pierwsza podróż po Starym Kontynencie – wszystkie urodziły się bowiem w Australii. Byliśmy w Anglii, we Włoszech, w Niemczech i Austrii, na Węgrzech i Słowacji, w Czechach no i oczywiście w Polsce.


W Polsce, a jak już wspomniałem była to ich pierwsza podróż po kraju rodzinnym ich ojca, chciałem pokazać im jak najwięcej najważniejszych miejsc, a więc oprócz Warszawy, Żelazową Wolę, Łowicz (było akurat Boże Ciało i oglądaliśmy łowicką procesję), Częstochowę, Kraków, Zakopane, Łańcut, Gdańsk, Malbork, Chełmno nad Wisłą, Toruń, Poznań, Wrocław, Karpacz w Karkonoszach, Puławy, Kazimierz Dolny i pałac w Kozłówce.


Byliśmy również w Płocku, zwiedzając m.in. starą, zabytkową katedrę, pełną dzieł sztuki. Mnie, jak również córki, zainteresowały wielkie brązowe drzwi w portalu katedry. Interesując się sztuką, a przede wszystkim tym co jest cennego ze sztuki w Polsce, wiedziałem, że to tzw. romańskie Drzwi Płockie. Nie myślałem wówczas, że kiedykolwiek zobaczę na własne oczy oryginalne Drzwi Płockie, gdyż Rosja długo nie była na naszej liście krajów do odwiedzenia. Drzwi te znajdują się bowiem dzisiaj w zachodnim portalu Soboru Sofijskiego (św. Zofii) w Nowogrodzie Wielkim. Zatrzymaliśmy się m.in. tam z żoną w drodze z Petersburga do Moskwy, aby zwiedzić ten stary ruski gród, no i oczywiście zobaczyć Drzwi Płockie.


Drzwi te zostały odlane w Magdeburgu w połowie XII wieku na zamówienie ówczesnego biskupa płockiego Aleksandra z Malonne, budowniczego romańskiej katedy w Płocku, i przeznaczone były do głównego wejścia do katedry.


Składają się z brązowych 24 kwater kwadratowych i 2 prostokątnych (kwatery o podwójnej szerokości wieńczące oba skrzydła drzwi), odlanych oddzielnie i zamocowanych na drewnianych dębowych ramach. Poszczególne kwatery są oddzielone wypukłymi listwami, ozdobionymi ornamentem roślinnym, który w górnej części pionowej listwy zastępują zbrojne postacie triumfujące nad bestiami.


Reliefy przedstawiają cykl zbawienia: od sceny zbawienia pierwszego człowieka, po Chrystusa tronującego jako Sędzia w otoczeniu symboli ewangelistów. Szereg kwater odnosi się do dzieciństwa Zbawiciela i jego pasji. Pośród reliefów drzwi są również reminiscencje innych cyklów. Np. scena z prorokiem Eliaszem w wozie ognistym jest przypomnieniem równoległych wydarzeń Starego i Nowego Testamentu. W tym kontekście wóz Eliasza jest prefiguracją Wniebowstąpienia.


Inskrypcja na kwaterze z dwiema postaciami ciężkozbrojnych wojowników, u których stóp leżą pokonani wrogowie także odziani w zbroje określa ją jako Ubóstwo, co należy odczytywać jako personifikację triumfu cnót nad przywarami, co stanowi nawiązanie do „Psychomachii”. Do tej samej tematyki odnoszą się figurki rycerzy na obramieniu prawego skrzydła, walczący z bestiami. Występują też przedstawienia nawiązujące do Składu Apostolskiego i wśród nich znajdują się m.in. Maiestas Domini (współgra z motywem zwycięstwa nad złem), gdzie Chrystus depcze bestie i nawet towarzyszący mu anioł ma pod stopami skrzydlatego potwora, co jest dośc niezwyczajnym rysem ikonograficznym. Jedna z kwater przedstawia fundatora drzwi – biskupa płockiego Aleksandra w szatach liturgicznych. Natomiast kołatki osadzone w połowie wysokości skrzydeł przy wewnętrznej krawędzi, mają formę uchylonych lwich paszcz, z których wystają główki ludzkie (wikipedia.pl).


Jest to bardzo cenne romańskie dzieło sztuki, które może nawet przez ok. 250 lat było chlubą płockiej katedry. Dzisiaj, od ok. 600 lat są one ozdobą soboru św. Sofii (Mądrości Bożej) najpierw ruskiego, a dzisiaj rosyjskiego Nowogrodu Wielkiego.


Niestety, nie wiemy nic o tym jak się to stało: jak doszło do tego, że któryś z biskupów płockich – może Henryk (1391-92), Jakub z Korzkwi (1396-1425) czy Ścibor z Gościeńczyc (1463-71) oddał, jak się to mówi „bez bicia”, dumę katedry i biskupów płockich. Ale dlaczego i w jakich okolicznościach drzwi te opuściły Płock? Tego prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy.


Jest kilka hipotez. Jedna z nich mówi, że Drzwi Płockie mogły trafić do Nowogrodu już w 1170 roku (Historia sztuki polskiej, t.I: Sztuka średniowieczna, Kraków 1965, s. 105-6). Inna utrzymuje, że zrabowali je w XIII wieku Litwini podczas ich wypraw łupieżczych na Mazowsze. Trzecia hipoteza utrzymuje, że drzwi zostały przekazane jako dar duchowieństwa polskiego bądź książąt płockich dla księcia nowogrodzkiego, Szymona Lingwena, brata Władysława Jagiełły (wikipedia.pl). Przyjmuje się jednak, że drzwi trafiły do Nowogrodu Wielkiego raczej w 1. poł. XV w. (Teresa Mroczko Polska sztuka przedromańska i romańska Warszawa 1988, s. 142).


Trudno sobie uzmysłowić w jaki sposób Drzwi Płockie mogłyby się znaleźć w Nowogrodzie Wielkim już w 1170 roku. Ta hipoteza jest najmniej prawdopodobna.


Druga hipoteza – utrzymująca, że zrabowali je Litwini podczas łupieżczych najazdów na Mazowsze prowadzonych w latach 1255-1306 jest według mnie bardziej prawdopodobna. Rzeczywiście, Litwini podczas tych najazdów dwukrotnie opanowali Płock – w 1262 roku pod wodzą Mendoga oraz w 1286 roku. Tak w 1262 jak i w 1286 roku spalili zamek i miasto. Ograbiali i spalili także katedrę. Trudno uwierzyć w to, aby ograbiając świątynię nie próbowali – i to dwukrotnie – zniszczyć czy wywieźć drzwi, chociaż ważą one 2 tony. Litwini byli wówczas ciągle poganami. Ale jak dowiadujemy się z historii Płocka (np. Multimedialna historia Płocka) w najazdach Litwinów na to miasto brali udział również Rusini. A ci byli chrześcijanami (prawosławnymi). To oni za zgodą Mendoga czy Litwinów mogli zabrać ze sobą na ruską Litwę Drzwi Płockie, a następnie sprzedać je ruskiej Rusi Nowogrodzkiej.


Jednakże najbardziej prawdopodobną, ale dopiero po poprawkach i uzupełnieniach, jest według mnie trzecia hipoteza, która utrzymuje, że drzwi zostały przekazane jako dar duchowieństwa polskiego bądź książąt płockich dla księcia nowogrodzkiego, Szymona Lingwena, brata Władysława Jagiełły.


Uważam, że z góry należy wykluczyć możliwość przekazania drzwi Nowogrodzianom jako daru od duchowieństwa polskiego. Możliwość taką wykluczy zapewne każdy historyk Kościoła polskiego. Kościół polski nigdy nie był i nie jest w stanie sprezentować komuś – i to w dodatku innemu narodowi i to niekatolickiemu czegoś tak cennego z jakieś katedry. Mógłby to uczynić jedynie biskup danej diecezji. Taka możliwość mogła by zaistnieć jedynie w przypadku biskupa płockiego Henryka (ok. 1366-1393). Był księciem mazowieckim, synem Ziemowita III, m.in. księcia płockiego od 1370 roku. Ziemowit III utrzymywał przyjazne stosunki z Litwą (Kiejstutem). Jego następcą, także w Płocku, został Ziemowit IV, który w 1387 roku ożenił się z siostrą już wówczas króla polskiego Władysława Jagiełły – Aleksandrą (zm. 1434). Książę Henryk był bratem Ziemowita IV, a jako książę „bez tronu” został w marcu 1391 roku biskupem płockim. I on był związany z Litwinami. W 1392 roku wystąpił jako mediator między Władysławem Jagiełłą a księciem litewskim Witoldem, którzy kłócili się o władzę na Litwie. Będąc na dworze Witolda zakochał się w jego siostrze Ryngalle i zawarł z nią małżeństwo, tracąc tym samym urząd biskupa płockiego.


Trudno uwierzyć w to, aby jakiś biskup naprawdę troszczący się o swoją diecezję i katedrę pozbywał się jako daru tak cennych głównych drzwi katedralnych. Henryk nie był osobą duchowną z powołania. Był w życiu prywatnym osobą świecką i w dodatku hulaką potrzebującym pieniędzy; nie przyjął nawet święceń biskupich! A jako taki mógł Drzwi Płockie albo sprzedać, albo zgodził się na sugestię Ziemowita IV, a może i samej księżnej Aleksandry, aby drzwi sprezentować litewskim prawosławnym Rusinom, aby tym gestem uzyskać ich przychylność. Wszak chodziło o brata księżnej Aleksandry.


Wiadomym jest bowiem, że od 2. poł. XIV w. trzy ośrodki aspirowały do roli centrów integracji ziem ruskich – właśnie litewskie Wilno oraz dwa silne – ruskie: Moskwa i Twer.


Po unii polsko-litewskiej (1385-86), w styczniu 1388 roku Władysław Jagiełło zażądał od Nowogrodu Wielkiego wybrania na swego namiestnika księcia litewskiego Lingwena Semena Olgierdowicza. Nowogrodzianie, doceniając rolę geopolityczną nowopowstałego państwa polsko-litewskiego, chętnie na to przystali. 25 kwietnia 1389 roku Lingwen złożył w Sandomierzu hołd lenny Koronie Królestwa Polskiego z Nowogrodu i tych ziem ruskich, które w przyszłości podbije. Nowogród został więc lennem Korony Polskiej. Na skutek zdrady księcia litewskiego Witolda, który występował przeciwko panowaniu Władysława Jagiełły na Litwie, wchodząc w układy z Krzyżakami i Moskwą, w 1392 roku Lingwen musiał uchodzić z Nowogrodu przed Moskwą. W latach 1407-1412 był ponownie namiestnikiem Nowogrodu. W 1410 roku wojska nowogrodzkie brały udział w bitwie pod Grunwaldem, wspomagając rycerstwo polskie.


Hipoteza ta, obok tej, że Litwini wywieźli Drzwi Płockie jako łup w XIII w., jest według mnie najbardziej prawdopodobna z wszystkich możliwych.


Widzę jeszcze jedną możliwość.


Otóż Nowogród Wielki czując się coraz bardziej zagrożony ekspansją Księstwa Moskiewskiego w 1470 roku zawarł z królem polskim Kazimierzem Jagiellończykiem, czyli z Polską, traktat, który respektując tradycyjny układ sił w Nowogrodzie Wielkim, miał mu zapewnić obronę przed Moskwą, za co Nowogród płacił królowi 100 000 złotych rubli rocznie. Król wysłał do Nowogrodu Wielkiego swego namiestnika w osobie kniazia Michała Olelkowicza.


Tę unię Nowogrodu Wielkiego z Polską można było upamiętnić sprezentowaniem dla Nowogrodzian Drzwi Płockich. Jednak jest to mało prawdopodobne. Przypuszczam, że pozostał by jakiś dokument lub chociażby relacja po stronie polskiej czy ruskiej dotycząca tego gestu.


Niestety, król Kazimierz Jagiellończyk nie uratował Nowogrodu Wielkiego przed wchłonięciem go przez Moskwę, która już w następnym roku (1471) pobiła wojska Nowogrodzian. Dzielni Nowogrodzianie pod przewodnictwem wdowy po ich posadniku, Marty Boreckiej, stawili Moskalom zbrojny opór i obronili miasto. Podczas konfliktu i obrony miasta udali się o pomoc do króla polskiego. Jednak Kazimierz Jagiellończyk zajęty był właśnie – w latach 1471-78 – walką między Maciejem Korwinem, królem węgierskim a swoim synem Władysławem Jagiellończykiem o tron czeski i walka o ten tron dla jego syna była dla niego ważniejsza od ratowania Nowogrodu. Ratowaniem miasta nie był zainteresowany również sam kniaź Olelkowicz, który wolał przez te wszystkie lata (1471-78) knuć przeciw królowi i troszczyć się jedynie o swe dobra w Wielkim Księstwie Litewskim. No i stało się. W 1478 roku Moskwa (książę Iwan III Srogi) zajęła Nowogród Wielki, niszcząc tym samym tę bogatą republikę kupiecką, co bardzo osłabiało pozycję Polski na wschodzie.


Niestety, każdy kto zna historię Polski zgodzi się ze mną, że do większości naszych królów nie mieliśmy szczęścia.

Książę moskiewski Iwan III Srogi krwawo rozprawił się z propolskimi mieszczanami Nowogrodu Wielkiego. Wielu z nich poszło pod topór, a 8000 ludzi zostało wywiezionych w głąb państwa moskiewskiego (Rosji) – aż po rzekę Ob na Syberii (A. Lewicki). Niszczono wszystko co było polskie i co mówiło o współpracy polsko-nowogrodzkiej. Jednak Drzwi Płockie nie zostały ani zniszczone, ani wywiezione do Moskwy. Pozostały w nowogrodzkim Soborze Sofijskim.


Możliwe, że dzisiaj są one jedyną pamiątką polską w tym mieście, ale za to są bodajże najcenniejszym polonikiem na terenie Rosji poza Moskwą i Petersburgiem, a kto wie czy nie w całej Rosji.


W okresie międzywojennym, czyli po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, ważne autorytety naukowe postulowały, aby rząd polski wykupił od ateistycznych i walczących z religią władz Związku Sowieckiego tę cenną polską i katolicką pamiątkę. Niestety, nie doszło do tego. Po wojnie, w 1962 roku prof. Aleksander Gieysztor zgłosił postulat wykonania z brązu kopii Drzwi Płockich. Komunistyczne władze Polski nie okazywały specjalnego zainteresowania tą sprawą. Zainteresował się nią natomiast Kościół polski z okazji zbliżającej się rocznicy 1000-lecia chrztu Polski (966-1966). Kopia została wykonana z kompozycji żywicy epoksydowej. W latach 70. XX w. władze Płocka postanowiły, że wykonana zostanie kopia drzwi z brązu, która powróci na stałe do katedry płockiej. Prace nad wierną kopią, ważącą dwie tony, trwały trzy lata. Po prawie 600 latach, a może i więcej, została ona umieszczona w portalu katedry płockiej 23 listopada 1981 roku. Jej uroczystego poświęcenia dokonał 28 lutego 1982 roku prymas Polski, ks. kard. Józef Glemp.


Polacy podróżują dziś dużo po świecie. Chociaż głównie przyciąga nas Europa Zachodnia i Południowa, przypuszczam, że również wielu rodaków wybiera się na wschód. Nie tylko na nasze dawne Kresy, ale także do Rosji. Jest to nie tylko wielkie obszarowo państwo, ale również kraj wielu atrakcji turystycznych. Kraj, którego wiele miejscowości jest związanych z dziejami narodu polskiego. Takich właśnie jak np. Nowogród Wielki, który zrobił na mnie duże i pozytywne wrażenie. Oprócz Drzwi Płockich i Soboru Sofijskiego z XI w. są tu inne stare i ciekawe cerkwie oraz dobrze zachowany kreml. Oryginalny jest również monumentalny pomnik 1000-lecia Rosji (raczej Rusi Kijowskiej) z XIX w.


W rejonie Nowogrodu Wielkiego jest nie tylko pełen poloników Petersburg, ale także Psków, Wielkie Łuki, Siebież czy Jam Zapolski – miejscowości ściśle związane z historią Polski.


Kto dzisiaj wie, że od XIX wieku w tych miastach mieszkali dość licznie Polacy, że w Pskowie przed rewolucją bolszewicką był nawet polski kościół katolicki, że urodziło się tu (poza Petersburgiem) nawet wielu znanych czy zasłużonych później Polaków, jak np.: Maria Jędrzejewska, Waleria Jędrzejewska, Witold Rudziński, Wacław Szyszkowski, Kazimierz Tarwid, Zenon Wiłun, Władysław Wincze (to tylko nazwiska, które akurat przyszły mi do głowy).


Historia Polaków i poloników w Rosji to bardzo bogata i ciekawa.


Trzeba by było jakoś zachęcić Polaków w Rosji do zbierania poloników w tym kraju i ich publikowania poprzez np. współpracę z „Pro-Polonicum” albo „Polonią dla Polonii”.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko