Jan Stanisław Smalewski – Pamięć narodowa

0
180

Jan Stanisław Smalewski


Pamięć narodowa

 

Pamięć narodowa: czymże jest? O ile łatwiej byłoby mi odpowiedzieć dzisiaj: czym była? Była przepięknym, patriotycznym zaczynem wiary i nadziei w polskość. Hołdem dla wszystkich poległych, na krwi których zbudowano dla nas wspólną ojczyznę. Miesiąc pamięci narodowej był swoistym świętem poległych: Zaduszkami, podczas których myślami kierowaliśmy się ku tym, którzy na swych sztandarach nieśli przez życie (czasami krótkie, bo młode) szczytne hasła wolności i pokoju.

Polscy bohaterowie tych czynów zdobią cokoły pamięci całego świata. I żal, że u nas w ich kraju większość tych cokołów świeci pustkami. Nie ma dzisiaj świętości, a naród roznoszący jej zarzewie po całym świecie, we własnym kraju nie potrafi jej docenić, często nawet ją plugawiąc.

Pamięć narodowa: czym jest? Jest połączeniem historii i naszego stosunku do niej. To połączenie wiedzy o dziejach narodu i emocjonalnego (duchowego) podejścia do zaistniałych faktów, które sprawiły, że jesteśmy tu, a nie gdzie indziej, że jesteśmy Polakami.

Polska, Polacy, naród. Rozumienie tych pojęć, to rozumienie samego siebie; własnej tożsamości i miejsca w historii, a także w tradycji i przekonaniach religijnych. To szacunek dla wartości nadrzędnych, którymi należy na co dzień kierować się w życiu.

Złożoność współczesnego świata, jego powstające dylematy moralne; nie radzenie sobie człowieka z problemami globalizacji, godzenie się na zło lub niemożność skutecznego przeciwstawienia się jemu, powoduje utratę jasności widzenia podmiotu, jakim jest pamięć narodowa.

Zmiana formacji ustrojowej i politycznej, przemiany gospodarcze związane z przejściem na gospodarkę wolnorynkową (w tym pogoń za pieniądzem i dobrami materialnymi), wreszcie szeroko otwartymi drzwiami napływające zewsząd procesy demokratyzacji, mają wpływ na zacieranie się w naszym społeczeństwie wzorców: patriotyzmu i narodowej kultury. Ginie powoli tradycja, a narodowość kojarzona bywa zwykle li tylko z językiem i religią chrześcijańską.

Godząc się na współistnienie w ramach struktur wielonarodowych, automatycznie godzimy się na utratę części własnej tożsamości narodowej, na przenikanie kultur, napływ różnorakich wartości i wszystkiego tego, co niesie współczesność, a co dla człowieka nie zawsze jest dobre: patologie, marginalizowanie wartości życia, niedocenianie swych odrębnych historii, a w konsekwencji utratę narodowego ducha.

Powinniśmy mieć tego świadomość, gdyż tylko wtedy będziemy potrafili skuteczniej wypracowywać wzorce zapobiegające wynaradawianiu. Jest bowiem coś w genotypie każdego narodu, co na pewnym etapie zagrożenia jego bytu powoduje bunt i opór, co wywołuje waśnie, a niekiedy nawet prowadzi ku wojnom i znanym współcześnie zjawiskom terroryzmu.

Dla mnie – oficera pamięć narodowa ma wymiar szczególny z jeszcze jednego powodu: jest przywołaniem tradycji orężnych, ich szlachetnych, przepełnionych krwią i męczeństwem kart opisujących obronę najwyższych wartości: wolności i pokoju.

Podczas mojego życia wiele się zmieniło. Byłem oficerem Ludowego Wojska Polskiego; armii funkcjonującej w ramach Układu Warszawskiego i sojuszu z byłym już mocarstwem wschodnim ZSRR. Po roku 1990 (po złożeniu nowej przysięgi wojskowej) służyłem w Wojsku Polskim, które jako główna siła narodu przeorientowało swe sojusze na Zachód.

Przez całą swą służbę wojskową byłem funkcjonariuszem państwa, które mnie potrzebowało do realizacji swych politycznych i gospodarczych celów, wiążąc ze sobą przysięgą wierności. Przykro jest mi, gdy czasami dzisiaj zapomina się o naszej historii, nie uwzględniając mechanizmów funkcjonowania państwa, a zwłaszcza mechanizmów funkcjonowania społeczeństw w strukturach zbiorowych (wielonarodowych). Gdy próbuje się obwiniać kadrę oficerską za jej „ludowy” patriotyzm: narodowość, za którą gotowa była oddawać życie.

Przykro jest mi również wtedy, gdy boleśnie rani się kombatantów, którzy w różnych sytuacjach i warunkach historycznych w czasach II wojny światowej przelewali swą krew za ojczyznę, obwiniając ich za to, że walczyli na przykład przy boku Armii Czerwonej. Może obwiniający nie wiedzą o tym, że na czynione ze strony Wermachtu próby porozumienia z Armią Krajową, dowódcy AK odpowiedzieli odmownie. Nie wiedzą, że polski naród i jego żołnierz stał się światowym wzorcem do naśladowania z powodu braku przypadków jakiejkolwiek kolaboracji z wrogiem.

To nie dlatego Polska po II wojnie światowej stanęła po drugiej stronie muru berlińskiego, że Ludowe Wojsko Polskie sprzymierzyło się z Sowietami, ale dlatego, że wcześniejszy sojusznik – Zachód „wypiął się na Polaków”. Podstępnie zlikwidowano generała Sikorskiego, który miał szansę zasiąść przy boku późniejszej Wielkiej Trójki, nie dopuszczając do tego, by po wojnie Polska stała się mocarstwem narodowym. Przy udziale Aliantów pchnięto nas – Polaków w ręce Stalina, godząc się na oddanie mu Kresów Wschodnich i zsyłając kolejne miliony naszych rodaków na niewolę; łagry sowieckie i wynarodowienie.

Szanujmy historię i uczmy się jej. – Bo nieprawidłowość ocen to tylko wynik braku pamięci i niezrozumienie pojęcia zamykającego się w pięknym słowie: naród.

Jako literat mam nadzieję, że zawirowania w obszarze współczesnego wartościowania historii i patriotyzmu są chwilowe, chociaż w perspektywie dziejów mogą potrwać kilkadziesiąt lat, a to wcale nie mało. Ostatecznie zwycięży pragmatyzm, doświadczenie i wiedza, zespolone w ocenę zbiorczą epoki i dziejów.

My Polacy jako naród zawsze byliśmy romantyczni, skłonni do poświęceń w interesie innych narodowości. Jeszcze w epoce Gomułki potrafiliśmy ustami swych pasterzy (orędzie biskupów) przebaczać swym oprawcom. Bądźmy zatem sprawiedliwi również wobec siebie. Wybaczajmy sobie; niech miesiąc pamięci narodowej temu służy. I pamiętajmy, że nośnikiem wszelkich dobrych przemian jest prawda (historyczna), nie fałsz i zakłamanie. A prawdą jest, że nasz naród szczyci się jedną z najpiękniejszych kart historii świata: walki o wolność i sprawiedliwość społeczną, bohaterstwa i poświęceń.

Prawdą jest także, że w historii narodów aż roi się od przykładów, gdy wcześniejsi wrogowie stawali się sojusznikami, zmieniały się sojusze. To było zależne od czasów i potrzeb; często wynikało z jedynych możliwości.

Uszanujmy żołnierzy, którzy zawsze ponoszą ryzyko walki, utraty życia, a i jakże często stają się mimowolnym narzędziem w rękach polityków, którzy bez względu na to czy z woli narodu, czy wbrew niemu, kierują losami świata i dziejów.

 

Dla mnie pamięć narodowa to także troska o historię, tradycje i kulturę kraju. To hołd dla dokonań, szacunek dla prawdy i wiara w nas samych.

Razem z całym narodem przeżywałem trzy lata temu tragedię katastrofy smoleńskiej, która w niezrozumiałych do końca okolicznościach pochłonęła 96 istnień ludzkich, a wśród nich parę prezydencką, byłego prezydenta Polski z czasów II wojny światowej, i licznych dostojników w najwyższych rangach wojskowych, państwowych i kościelnych. Takiej katastrofy pod tym względem nie znał świat, nie znała historia.

Niezwykle bolesnym było i nadal pozostaje fakt, że ludzie Ci odbywali wówczas tę podróż w jakże wzniosłym celu; w celu uczczenia pamięci tysięcy ofiar stalinizmu wymordowanych podczas II wojny światowej w lasach Katynia, Starobielska, Miednoje i innych miejsc kaźni im podobnych.

Ten bolesny chichot historii, która po niemal siedemdziesięciu latach znów sięgnęła po nasz polski kwiat inteligencji, do dzisiaj pozostaje niewyjaśniony i dzieli, miast jednoczyć, naród.

Rozumiem tych, których boleść przysłania inne karty związane z tym wydarzeniem, przysłania nawet symboliczny Katyń, który także do dzisiaj dzieli dwa sąsiadujące ze sobą słowiańskie narody: Rosję i Polskę.

Starając się zatem widzieć ten problem znacznie szerzej, w aspektach międzynarodowych współczesnego świata i wychodząc swą wiarą ku przyszłości, baczmy, by ból i nienawiść nie przysłaniały nam całej prawdy o naszej historii.

Byśmy w zapamiętaniu doraźnych krzywd i złego losu nie zatracali najwyższych wartości narodowych, patriotyzmu i tradycji. I historycznych prawd oraz wartości. Byśmy takie właśnie wspólne wartości potrafili przekazać przyszłemu pokoleniu.

 

 płk rez. Jan Stanisław Smalewski


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko