Noc zbudowała szklany dom
szklaną menażerię pełną czułości
W gumowych butach oblepionych gliną
usiadła na krawędzi własnego zmęczenia
Wisła topiła słońce
szklaną menażerię pełną czułości
W gumowych butach oblepionych gliną
usiadła na krawędzi własnego zmęczenia
Wisła topiła słońce
Na bulwarze
zapalających się świateł
zobaczyłem
idącego Steda
W całej jaskrawości
Masz pij – powiedział – pierwszy toast horyzontu