Z okna
Znowu to samo –
śmietniki uduszone popiołem
i ten kubeł
z dziurą w piersi
Po ścianie
słońce jak złodziej
ucieka przed każdym oknem
Naprzeciwko za szybą
dziewczynka fartuszkiem
goni zachód
Kot oczami zapala wieczór
i pod sufitem
pękają gruszki świateł
Na wysokim dachu
księżyc w kominie na baczność
diabła postawił
Znowu to samo –
śmietniki uduszone popiołem
i ten kubeł
z dziurą w piersi
Po ścianie
słońce jak złodziej
ucieka przed każdym oknem
Naprzeciwko za szybą
dziewczynka fartuszkiem
goni zachód
Kot oczami zapala wieczór
i pod sufitem
pękają gruszki świateł
Na wysokim dachu
księżyc w kominie na baczność
diabła postawił