Krzysztof Lubczyński
Dwie recenzje
Bronisław Wildstein opowiada
Skoro Bronisław Wildstein opowiada w tej książce o swoim życiu, można uznać ją za jego swoistą autobiografię. Autobiografie w formie wywiadów-rzek mają tę zaletę, że bohater nie może swobodnie uciec w rejestry, które głównie sam uważa za ważne, a unikać tych, które są interesujące dla postronnych. Musi liczyć się bowiem z tym, co interesuje rozmówców i co oni uważają za ważne, a nie tylko on. Stała kontrola z ich strony stanowi też pewien bufor przed uciekaniem w egotyzm i subiektywizm. Zostawmy jednak teoretyczne rozważania gatunkowe. Wildstein jest nie tylko dobrym pisarzem jako twórca fabuł powieściowych.Potrafi też zajmująco opowiadać o swoim życiu. Pierwsze wspomnienia dotyczą miejsca jego urodzenia i pierwszych pięciu lat życia – Olsztyna lat pięćdziesiątych, a finalne wątki dotyczą wydarzeń – dosłownie – ostatnich miesięcy (to akurat uważam za wadę tego rodzaju publikacji – pomieszczanie w książce, mającej funkcję druku trwałego, także do lektury w odległej przyszłości, sądów świeżych, formułowanych na gorąco, ad hoc, a zatem siłą rzeczy nie do końca przemyślanych uważam za niedobrą manierę, bo książka to nie gazeta ani źródło newsów). Między tym jest działalność opozycyjna w PRL i emigracyjny pobyt w Paryżu. Narracja Wildsteina jest pasjonującą opowieścią i kopalnią wiedzy o tamtych czasach, rzecz jasna naznaczonej subiektywizmem, z jego punktu widzenia. Można się z nim zgadzać, można nie akceptować jego politycznej agresywności, ale odmówić mu taletu pióra – nie sposób.
Bronisław Wildstein – „Niepokorny”, Rozmawiają Piotr Zaremba i Michał Karnowski, Wyd. Fronda, Warszawa 2012
—
Brzozowski a religia
Nieczęsto zdarzają się myśliciele, do powinowactwa z którymi może przyznawać się równocześnie lewica i prawica, wierzący i ateiści. Stanisław Brzozowski do nich należy. Jako myśliciel był bardzo twórczym i bardzo wybitnym, właściwie genialnym, ale eklektykiem filozoficznym. Wybitny znawca spuścizny Brzozowskiego, Andrzeja Mencwela, autor znakomitych eseistycznych książek „Etos lewicy” i „Przedwiośnie czy potop. Studium postaw polskich w XX wieku” argumenty na rzecz lewicowej proweniencji autora „Legendy Młodej Polski” uwierzytelnił intelektualnie bardzo mocno. Nie oznacza to, że odmawiał on Brzozowskiemu filiacji religijnych, katolickich. Są one oczywiste, o czym świadczy choćby jego fascynacja postawą sławnego konwertyty na katolicyzm, późniejszego kardynała Johna Henry Newmana i liczne jego uwagi, zarówno dygresyjne jak i rozbudowane. Być może też prawdą jest, że przed śmiercią Brzozowski intensywnie się nawrócił. I że był także myślicielem religijnym. Z tego punktu widzenia inicjatywa Macieja Urbanowskiego, który zebrał szereg tekstów autorów katolickich i konserwatywnych, dla których wspólnym mianownikiem jest „katolickość” myśli i postawy osobistej Brzozowskiego, to w jakimś sensie wyważanie otwartych drzwi i przywoływanie oczywistości. W epoce, w której działał Brzozowski nie było zresztą jeszcze tak radykalnej przepaści między światopoglądem lewicowym a katolickim, jaka zaznaczyła się później, po ostatecznym uformowaniu się ruchu komunistycznego. W myśli Brzozowskiego jest zresztą na tyle dużo pozytywnego namysłu nad myślą marksowską, że równie dobrze można by stworzyć antologię uwypuklającą ten akurat aspekt jego poglądów, czyniąc z niego nieomalże marksistę. Trzeba jednak lojalnie zauważyć, że uczciwie Urbanowski nie neguje także lewicowych wątków w filozofii Brzozowskiego i mówi raczej o „innych twarzach” niż o „innej twarzy” Brzozowskiego. Urbanowski cytuje zresztą zdanie Mencwela, który napisał, że „nie ma wielkich myślicieli, którzy nie mają wieloznacznej recepcji”.
Niezależnie od wyważania takich czy innych aspektów w myśli Brzozowskiego, pomysł Frondy jest bardzo cenny, bo Urbanowski zebrał w tomie dość obszerny pakiet interesujących esejów myślicieli i publicystów o proweniencji – głównie, choć nie tylko – prawicowej, od nieżyjących od dziesięcioleci klasyków myśli ideowo-politycznej takich jak Marian Zdziechowski, Jerzy Braun, Rafał Bluth, Ludwik Fryde poprzez żyjących autorów starszego pokolenia jak Tomasz Burek czy Bohdan Cywiński aż po najmłodsze pokolenie z Dariuszem Cichocki i Dariuszem Gawinem, nie mówiąc już o kompletnych oseskach jak Jakub Lubelski („Brzozowski dzwoni do „Krytyki Politycznej”).
„Jest Bóg, żyje prawda”. Wybór, wstęp i redakcja Maciej Urbanowski, Wyd. Fronda 2012