Anna Maria Mickiewicz – Stan wojenny – wspomnienie o zwykłych ludziach

0
189

Anna Maria Mickiewicz


Stan wojenny – wspomnienie o zwykłych ludziach

(..) unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci
(…)

Zbigniew Herbert

„Raport z oblężonego miasta” 1982

 


Trzynastego grudnia wybiegamy w lata osiemdziesiąte.

W o l n o ś c i!

Maszerujemy po kartki, realizujemy kartki, wymieniamy cukier na alkohol, alkohol na mięso, mięso na buty…. Epoka tajnego handlu barterowego w cywilizowanej Europie. Jak zdobyć obrączki? Niedługo ślub! Są, w sklepie jubilerskim – też na kartki. Radzieckie dobre złoto, ale jeden rozmiar, niestety, zbyt duże… Plastikowe, żółte pudełko stoi do dziś, nie wiem po co… Zbieractwo? A może chęć utrwalenia – tak dla pamięci i przyszłych pokoleń. Żółte pudełko. Pomnik męczeństwa kartkowego. Niech stoi na wieki w byłym, spółdzielczym mieszkaniu.


Stan wojenny – z książką, za mięsem


Intelektualista z książką w kolejce po parówki. Popychany – panie, rusz się pan! Budził zdziwienie i niedowierzanie… Nie było czasu na stoicki chłód. Społeczeństwo czeka na dostawę parówek, kiełbasy. Jak w takiej chwili można czytać, do tego książkę w języku obcym!? Dziwactwo, nienormalność! Tak było kiedyś, to arystokracja pławiła się w ideach stoicyzmu. Ale teraz, wsród czołgów, ZOMO i mrozu? Dystans wobec burz świata. W latach osiemdziesiątych – anachronizm. Defekt. Brak elementu prztrwalnikowego w organiźmie skazańca. A może odwrotnie – siła przetrwania?


Pokolenie?


Pokolenie stanu wojennego – mówię o zwykłych ludziach – zapamiętamy jako społeczność walczącą o żywność na kartki. Jedynie ocet na półkach, a dobrobyt wyrażony w postaci małego Fiata na talony.

 

To dziś wytarte klisze, powtarzane w czasie rocznic stanu wojennego z uśmiechem na twarzy; tak było przez ostatnie trzydzieści lat. Pragmatyzm tych wspomnien zastanawia. Czyżby tylko takie wspomnienia pozostały ?


Dzisiaj
już inaczej, można mówić o uczuciach?


Kilka dni temu, przypadkowo, na londyńskiej ulicy poznałam pania Krystynę. We wspomnieniach pojawia się okres stanu wojennego. Zaskakuje ujęcie tematu, pierwszy raz nie słyszę o occie i kartkach, nie widzę też charakterystycznych uśmiechów – nie słyszę dowcipów. Pani Krystyna mówi, że bała się twarzy zomowców. Były wyjątkowo straszne, opowiada.

– Obawiałam się, że ludzie ci są zdolni do najgorszego, dodaje. Nie wychodziłam wieczorami z domu, jeżeli musiałam, zawsze prosiłam kogoś o pomoc.

W relacji nie pojawia się charakterystyczny ironiczny pragmatyzm:

– co, gdzie i jak można było zdobyć, załatwić…

Zastąpiony zostaje głęboką refleksją, opisem uczuć, które towarzyszyły owym czasom, każdego dnia.

Czy coś się zmienia, czy spoglądamy dziś na pokolenie stanu wojenego ze spokojem i zadumą? Nie tylko jak na pokolenie braku, pokolenie straconych nadziei? Warto rozpocząć dyskurs o prawdzie tych dni, bez uprzedzeń o ludziach wytrwałych oczekujących na zmianę, ludziach przyduszonych, ale też dzielnych, walczących metodami non-violance – bez użycia przemocy, z uporem. Nie bez powodu uważa się, że Polacy, według opinii socjologów, należą do jednych z najbardziej zmęczonych i pozbawionych poczucia bezpieczeństwa grup społecznych. Za tym stoi najnowsza historia.

Pani Krystyna poznała osobiscie Jacka Kaczmarskiego, barda tego okresu, był dobrym znajomym jej koleżanki, jak relikwie, przechowuje nagrania jego piosenek.


Brytyjscy przyjaciele


Pamiętają o tych dniach Brytyjczycy, którzy pomagali Polakom orgaznizując pomoc humanitarną. Bardzo ważną rolę odegrała Lisl Biggs – Davison, przedstawicielka Anglo-Polsih Medical Foundation, córka znanego posła brytyjskiego Parlamentu. W latach osiemdziesiątych, nie zważając na okoliczności podjęła wyzwanie i wraz z woluntariuszami gromadziła leki, inkubatory, sprzęt stomatologiczny. W dokumentacji prasowej z tego okresu odnajdujemy dramatyczne opisy nawołujące do zbierania darów na terenie Wielkiej Brytanii, mleka dla dzieci, leków. Lisl przygotowywała odprawy kontenerów, statków z Anglii do Gdańska, podejmowała trudne negocjacje z władzami. Osobiście konwojowała do Polski pomoc humanitarną. W niektórych uczestniczył również brytyjski dziennikarz Neal Ascherson.Wspomnienia są wciąż żywe, Lisl opowiada z wypiekami na twarzy, skromnie.

Ważną rolę odegrała również grupa skupiona wokół Polish Solidarity Campaign, jej członkowie za swą działalność zostali odznaczeni medalami.

Warto pamiętać, mieszkając na emigarcji, że wśród nas są Anglicy, którzy ze wzruszeniem wspominają te trudne polskie czasy. A my niewiele o nich wiemy.  


Rocznica


Rocznica wykorzystywana , wyrywana wzajemnie przez różne środowiska, ironicznie pomijana… Warto, by z rozmysłem i poszanowaniem uczuć dobierać programy rocznicowe, w oparciu o utwory liryczne obrazujące ten okres.

Dostępna jest literatura faktu, poezja, utwory muzyczne. W 1982 roku Marek Nowakowski publikował na łamach paryskiej Kultury i podziemnego Tygodnika Mazowsze opowiadania, które potem ukazały się jako „Raport o stanie wojennym”* – nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu i równolegle w kraju, w Niezależnej Oficynie Wydawniczej NOWa.   Opowiadania stały się najsłynniejszym świadectwem literackim epoki podziemnej Solidarności i epoki stanu wojennego. Autor przekazał fabularyzowane zapiski z życia, portrety osób bliskich i ludzi anonimowych, napotkanych w sytuacjach codziennych. Czytelnicy podziemnej literatury przyjmowali je z entuzjazmem.

Organizacje polskie poza granicami kraju powinny zwrócić na to uwagę. Niby drobne sprawy – szacunek, refleksja, rozwaga – mogą wiele zmienić.

                                                                               *

– Ludzie siedzieli internowani w ośrodkach wczasowych, było im dobrze –

Słyszymy również na emigracji takie opinie.

– Nikt tam w Polsce nie ucierpiał. Młodzi nie poszli do lasu, nie śpiewano partyzanckich piosenek.

A może należy, we właściwy sposób rozmawiać i pisać, a potem uczcić i upamiętnić ludzi, którzy dzień po dniu, latami, bez wyraźnej nadziei na szybką zmianę, próbowali żyć niezależnie i wytrwale. Co zrobić, by godnie uczcić rocznicę, aby pozytywny wysiłek i etos nie zaginął?

Na pewno warto, by rocznicę stanu wojennego, na emigracji, obchodzono godnie i z szacunkiem wobec wspominień i ludzi tych czasów.

 

Anna Maria Mickiewicz

Poetka, publicystka, redaktor londyńskiego „Pamiętnika Literackiego”

Londyn

 

* Raport o stanie wojennym został przełożony na dziesięć języków i zdobył szereg wyróżnień literackich – Puls Roku 1982 (kwartalnika Puls), Nagrodę Literacką Solidarności za lata 1981-1982, emigracyjną nagrodę im. M. Grydzewskiego (1983) i francuską Prix de la Liberté (1983)


Trzynastego Grudnia


Wyniośle zacisnąć wargi

Na jak długo?

Parują stawy w lesie

W stronę dalekiego domu

Dym zaciera pole widzenia

Porządek świata

Wzywa pomocy

 

Rozpadły się słowa Wywrotowca

Wywietrzały

Jak stara szafa

Niczego nie przypominają żółte kartki

Pod palcami

Lód znaczeń

 

Czy runie kolejne cesarstwo…

Ot tak…

Bez znaczeń

Czy rozpadną się arkady…

 

 

Anna Maria Mickiewicz

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko