Anna Maria Musz – Jan Stanisław Kiczor „Chichot na rozstajach”

0
213

Anna Maria Musz


Chichoty i zamyślenia

Jan Stanisław Kiczor „Chichot na rozstajach”

 

 

            Rzeczywistość poezji Jana Stanisława Kiczora jest nieuchwytna, pełna niezgłębionych tajemnic i niedookreślonych przestrzeni. Podmiotowi lirycznemu nieustannie towarzyszy tytułowy „chichot”, który staje się tutaj metaforą ironicznej przewrotności losu. Świat trzyma człowieka w niepewności, wydaje się obojętny, czasem przypadkowy, a nade wszystko – niepoznawalny. Performance śladów w pętlach kpiny/ Lekceważąco z kurzem baje,/ Ustami piachu – bezkształtnymi – czytamy w wierszu „Kalekie poszukiwania”, w którym pojawia się wers stanowiący tytuł całego zbioru.

 

            Sporo tu miłości, która się wymyka. Piękna, które okazuje się „bałamutne”, ale nie rodzi przez to smutku ani tęsknoty. Uroda wielu wierszy jest iście dworska, choć uwspółcześniona przywoływanymi obrazami:

 

Jest w tym jakaś tajemność ogrodu,

Moc łączenia czas który dzieli,

Częściej radość barwnych korowodów.

Lecz też czernie codziennych przestrzelin.

 

(List do pani K)

 

            Podmiot liryczny „Chichotu na rozstajach” doświadcza zmiennych nastrojów, ale zawsze dąży do równowagi. Nie rozdziera szat, ale nie popada również w drugą skrajność: przesadnego hurraoptymizmu. Nie poddaje się trudnościom – snuje różne domysły o przyszłości, ale mimo pesymistycznych czasem wniosków, chce czerpać z życia pełnymi garściami. Kocha, tęskni, rozczarowuje się, myśli o sprawach ostatecznych, ale powtarza sobie, że:

 

Nie jest źle, że tak późno, jesienią,

Nie zwlekaj.

Cóż, że świat już w szarugach?

Nam pisana noc długa.

Jarzębina lśni wciąż czerwieniejąc.

Poczekam.

 

(Poczekam)

 

            Podmiot liryczny „Chichotu na rozstajach” (ze względu na spójność nastrojów i sposobu percepcji rzeczywistych zjawisk można przyjąć, że po rzeczywistości poetyckiej wszystkich wierszy oprowadza nas ten sam przewodnik) nie próbuje naprawiać zastanego świata – woli raczej zadomowić się w nim. Drogą ustępstw i przyzwyczajeń musi odnaleźć się również we własnej osobie („Jeszcze nie ma mnie w domu”).

 

            Tę postawę zrozumiemy jeszcze lepiej, jeśli przyjrzymy się kondycji świata zewnętrznego: powszechnej atmosferze braku porozumienia, wspólnoty potrzeb i oczekiwań, powierzchowności – tak w relacjach między dwojgiem ludzi, jak i w układach społecznych. Wszystko i wszędzie. Nie ma gdzie uciekać./ Był czas nadziei i był czas człowieka. – stwierdza podmiot w wierszu „Proroctwo”. Nawet obraz artyzmu jest wizją niedoskonałości.

 

            Obok notatek odnoszących się bezpośrednio do płaszczyzny emocjonalnej samego podmiotu i obszaru relacji, jakie łączą go z innymi ludźmi, ważnym głosem w omawianym tonie jest filozoficzne rozważanie pojęć. Podmiot liryczny sięga wówczas do nieokreślonych przestrzeni, które próbuje rozpoznać i opisać:

 

Niby pełnią, a przecież żyję niedokładnie,

Coś omijam ze strachu, lub gubię z niewiedzy,

Jadę torem fałszywym nieznanych zagadnień,

Zanurzony w wątpliwość nadzwyczajnych przeżyć.

 

I tak brnę, sam przez siebie na skróty, przełajem

Widzę wszystko w odbiciach. I nic nie poznaję.

 

(Kołysanie)

 

            Niepokoje z treści wierszy nie przenikają na ogół do formy. Większość utworów z tomu to teksty regularnie rymowane, o wyraźnym rytmie. Ich uniwersalna postać koresponduje z uniwersalizmem tematów. Jan Stanisław Kiczor czerpie z tradycji literackiej, chętnie odwołuje się do mitologii. W tę pełną odniesień, momentami tradycyjną formułę, wpisują się ilustracje, którym koniecznie trzeba poświęcić kilka słów.

 

            Wiele tekstów z „Chichotu na rozstajach” ma wymiar osobisty lub rozgrywa się w przestrzeni między dwojgiem ludzi, ewentualnie – w kręgu najbliższych znajomych. Grafiki przyprowadzają do tej poezji dodatkowe postacie – dzięki nim wiersze zapełniają się ludźmi, bohaterami mitologicznymi i potworami.

 

            Można dopatrywać się w ilustracjach ironicznego komentarza do wierszy, a czasem próby przyciągnięcia wyobraźni czytelnika w kierunku świata równie nieuchwytnego, jak same teksty poetyckie. Można także szukać w nich przeciwwagi dla wierszy, na przykład wtedy, gdy obok tekstu o wiosennych magnoliach pojawia się ilustracja pełna wyobrażeń śmierci. Danse macabre? Być może. „Chichot na rozstajach” – jako przenikanie warstwy tekstowej i malarskich wizji – przypisuje wszystkim kategoriom ludzkiej egzystencji równorzędne znaczenie: miłość, triumf życia, śmierć, piękno i makabra funkcjonują w nim obok siebie, wcale się nie wykluczając. Dzięki temu wiersze z tego tomu – przy całej ich subtelności, entuzjastycznej sensualności i filozoficznej ulotności – trzymają się blisko życia. Jak czytamy w wierszu „Tłumacząc Jesienina”: A gdy kształt myśl właściwą znajdzie i ubierze/ Wiersz popłynie gawędą lub zabrzmi pacierzem.

 

Anna Maria Musz

 

Jan Stanisław Kiczor, Chichot na rozstajach, Wydawnictwo Pisarze.pl 2012, opr. graficzne: Filip Wrocławski, s. 152.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko