Krzysztof Lubczyński – Portret aktora magnetycznego

0
153

Krzysztof Lubczyński

Portret aktora magnetycznego


Właśnie minęło 15 lat od Jego zgonu (31 października 1997). Był, obok Zbigniewa Cybulskiego, jedną z dwóch największych aktorskich legend męskich polskiej szkoły filmowej i polskiego kina w ogólności. Miał, jak tamten, fenomenalny dar sugestywnej, magnetycznej, bez mała hipnotycznej obecności na ekranie. I rzadkiej klasy męski czar osobisty. A także dar doskonałej spontaniczności i naturalności, dar w tamtych czasach w kinie polskim, nasyconym jeszcze mocno teatralnością, niezwykły i pionierski. Nie sposób go zapomnieć, skaczącego samobójczo z balustrady klatki schodowej jako Jasio Krone w „Pokoleniu” czy w roli powstańca Jacka, holowanego przez „Stokrotkę” przez otmęty „Kanału” A. Wajdy.Nie sposób zapomnieć jako Pawła w „Pożegnaniach” W. J. Hasa czy jako podchorążego Sawickiego w „Zezowatym szczęściu” A. Munka. Miał warunki amanta godne Hollywood i jednocześnie przedziwną, jakby specyficznie polską, słowiańską wrażliwość. Mógłby, jak Clark Gable zagrać z powodzeniem Retta Butlera w „Przeminęło z wiatrem”, Antoniusza w „Kleopatrze” czy Doode’a w „Rio Bravo”, tak jak zagrał tragicznych straceńców polskich, choć odwrotnie raczej być nie mogło. A z drugiej strony miliony dawnych słuchaczy radia zapamiętało go jako zwykłego bohatera codzienności, Stacha, jedną z postaci legendarnego słuchowiska „Matysiakowie”


Piotr Śmiałowski stworzył w książce „Tadeusz Janczar. Zawód:aktor” piękny portret artysty, oparty na bogatych źródłach i relacjach, między innymi syna Krzysztofa i drugiej żony, Małgorzaty Lorentowicz, obojga aktorów, a także szeregu innych osób. Portret wzbogacony o bogaty zestaw fotografii prywatnych i artystycznych Ta bardzo cenna książka powstała dzięki gotowości wielu osób do podzielenia się pamięcią o artyście, jest więc do pewnego stopnia pracą zbiorową.


Ukazała się co prawda już niemal pięć lat temu i pewnie trudno ją nabyć, ale jeśli komuś się to uda, niech skorzysta z ostatniej okazji. Znakomita to bowiem lektura, nie tylko na rocznicową okazję. Dobrze, że powstają takie książki o wielkich aktorach. Na pozór lepiej ich osobowość, sposób bycia czy głos oddają filmy dokumentalne niż milczące książki. Filmy takie jednak nie są, po pierwsze, dostępne a vista, a po drugie, żaden biograficzny film dokumentalny nie może być kompletny faktograficznie tak, jak książka. Rola książek jest zatem w takim dokumentowaniu niezastąpiona.


Piotr Śmiałowski – „Tadeusz Janczar. Zawód: aktor”, Oficyna Wydawnicza Rytm, Fundacja „Historia i Kultura”, Warszawa 2007

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko