Władysław Panasiuk – List z Chicago (Jesienne anioły)

0
111

Władysław Panasiuk

List z Chicago (Jesienne anioły)

 

Filip WrocławskiZastanawiam się czy nie można by listopada nazwać miesiącem aniołów. Znalazłoby się wiele powodów ku temu, choćby Dzień Wszystkich Świętych. Coraz rzadziej można spotkać anioła na ziemi, ale jak we wszystkim i tu są wyjątki. Jak pisał mistrz Sztaudynger:

 

Niech nas statystyka nie łudzi

Niewielu jest prawdziwych ludzi.

 

A jeśli nawet tacy istnieją, to zbyt szybko od nas odchodzą i to na zawsze. Miesiąc listopad to czas, w którym wspominamy najbliższych i znajomych. Mówią, że człowiek umiera tylko wtedy, kiedy zanika o nim pamięć. Choć wierzymy w życie wieczne, jakoś trudno się nam pogodzić z odejściem bliskich osób. To takie ludzkie i zrozumiałe. Rzadko się zastanawiamy ile znaczy pamięć. Najczęściej miłość przypomina nam o tych, co odeszli i znowu odwołam się do wyżej wspomnianego pisarza:

 

„ miłość, to wdzięczność bez granic

za wszystko i za nic”

 

Taka jest prawdziwa miłość. Wspominamy tych, co tak niedawno byli z nami, to oni uświadamiają nam jak kruche może być życie. Czy warto zatem kogoś nienawidzić, nikt z nas nie wie czy otrzyma czas na przeproszenie. Choć wydaje się człowiekowi, że życie trwa długo, jest zwyczajną chwilką, która niczym motyl przelatuje nad głową.

Jesień zda się jedynym czasem zadumania nad sobą, jest porą refleksyjną, a w niej to właśnie umieszczona jest cała mądrość człowieka. Refleksja to nic innego, jak głębsze spojrzenie na siebie i na to, co nas otacza. Gdyby ten wyjątkowy czas każdy z nas prawidłowo wykorzystał, zrozumiał przemijanie, świat wyglądałby zupełnie inaczej.

Wystarczy spojrzeć na kilka minionych miesięcy, w których tak wiele się wydarzyło. Każdy dzień jest skupiskiem wielu wydarzeń miłych i gorzkich dla człowieka. Przychodzą na świat kochane i te niechciane dzieci, tragedie zabierają ludzkie życie. Każdego dnia płynie śmiech w niebiosa i spływają po policzkach łzy. Trudno odgadnąć czego jest więcej, ale wiem na pewno, że nie każdemu jest do śmiechu. Od czasu do czasu Bóg zsyła kataklizmy na ziemię, które nie zawsze potrafimy odczytać. Coraz częściej człowiek zadaje ciosy podobnemu do siebie i nad tym należy się zastanowić. Każdy z nas musi znaleźć chwilę na zatrzymanie się, na spojrzenie w przyszłość i przywołanie przeszłości. Nie musimy być maszynami nakręconymi przez ważniejszych od nas. Pamiętajmy, iż każdy człowiek jest najważniejszy i powinien wypowiadać własne zdanie Od wielu lat przyglądam się życiu i już nie mam wątpliwości, że staje się coraz okrutniejsze. Wielu z nas nie potrafi funkcjonować samodzielnie, uzależniliśmy się od wielu rzeczy, które nami kierują. A gdyby tak skierować się na własny tor!

Ostatnie miesiące zabrały wielu znanych ludzi. Odeszli na wieczny odpoczynek:

Irena Jarocka zostawiając na zawsze przytulne kawiarenki, Violetta Villas, która dawno wyśpiewała, że przyjdzie na to czas, Waldemar Kocoń ze swoimi chryzantemami i uśmiechem mamy, Bogusław Mec z jej portretem, Przemysław Gintrowski, który przechodził przez zwalone mury wraz z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim.

Odeszli też politycy, aktorzy, poeci : Adam Hanuszkiewicz, Andrzej Łapicki, Jerzy Jarocki, Wiesław Chrzanowski, Wacław Havel.

Tych akurat znaliśmy wszyscy i każdy z nich odegrał jakąś rolę w naszym życiu, a ilu odeszło od nas najbliższych, sąsiadów czy znajomych, tylko my wiemy.

Jest na świecie tylu anonimowych świętych, że trudno zliczyć. Cenimy i wspominamy bohaterów, męczenników i dobrze.

Listopadowi aniołowie, o których tylko nam wiadomo. Nasze matki i ojcowie, którzy poświęcili nam wszystko, co najcenniejsze, żyli z nami i dla nas. Bracia i siostry, kto ich wspomni, jeśli nie my. Nie koniecznie bohaterami są ginący na stosach, od mieczy czy kul. Najczęściej bohaterowie żyją wśród nas, niekiedy pod jednym dachem, a my usiłujemy ich szukać gdzieś daleko. To właśnie jesień pomaga nam w odnalezieniu ludzi zasłużonych wśród żywych i umarłych. Dzisiejszy człowiek poszukuje wielkich postaci na ekranach telewizyjnych i pierwszych stronach gazet. Tymczasem prawdziwi bohaterowie wdziewają na swój grzbiet zwyczajne płaszcze. Mówią prostym językiem, uśmiechają się życzliwie i nie wstydzą się łez, bowiem łzy stanowią cząstkę naszego życia.

Często przechodzimy alejami zasłużonych lecz rzadko zastanawiamy się czym i dla kogo się zasłużyli. Często sława stawiała im pomniki i nikt więcej. Służba, to wielkie i nie zawsze do końca zrozumiane słowo. Jeśli ktoś zasłużył się jakiejś partii, czy oznacza to, że też narodowi? Jak widać służba służbie nie równa.

Listopadowi aniołowie idą do nieba w jednym szeregu i tylko Bóg może ich sadzić. Człowiekowi sądy zabierają zbyt wiele czasu i często nie są sprawiedliwe.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko