Krzysztof Lubczyński
Rymkiewicz bezkrwawy
Już się przestraszyłem, patrząc na okładkę nowego, wyedytowanego przez Sic! tomu Jarosława Marka Rymkiewicza, że będzie o wieszaniu. To chyba zrozumiałe, że po znanych ekscesach i wieszaniach w Warszawie wywołanych przez pisarza, tytuł „Głowa owinięta koszulą” mógł wzbudzić takie obawy u wrażliwego czytelnika. Owijanie koszulą głowy, zwłaszcza cudzej, niczego dobrego bowiem nie wróży. Zajrzałem jednak do książki i uspokoiłem się. Rymkiewicz tym razem nie chce nikogo wieszać, lecz wspaniale – jak to on potrafi – pisze o polskim romantyzmie, o Mickiewiczu, o Słowackim.Te znakomite i smakowite eseje, stanowią tematyczne i duchowe nawiązanie do najświetniejszych dzieł Rymkiewicza, do „Żmutu” i do „Baketu” , tych zjawisko pięknych, mądrych i szatańsko atrakcyjnych wędrówek po krainie młodości Adama Mickiewicza, wędrówek podczas których zaglądał do duszy, do serc, do szuflad, do sztambuchów, na wileńskie salony, do jaskiń rozmaitych szarlatanów, a nawet – jeśli nie było innego wyjścia – do łóżek. Ma bowiem w sobie ta proza coś, jakiś okruch z „Niemcewicza od przodu i tyłu” Wacława Zbyszewskiego, tyle że pisanego nie przez urodzonego zbereźnika, lecz dość cnotliwego (byłego) młodzieńca. Większość esejów pomieszczonych w „Głowie owiniętej koszulą” poświęcona jest Mickiewiczowi. Słowackiemu, bohaterowi rozkosznego eseju „Juliusz Słowacki pyta o godzinę” poświęcony jest tym razem tylko jeden szkic, „Testament Słowackiego”, ale dobre i to. Jest też o „tajemnicach „Dziadów”, o tajemnicy otrucia Mickiewicza i o wielu innych rozmaitościach z romantycznego kręgu „umierających młodo”. Nawiasem mówiąc, nie od dziś zastanawia mnie, dlaczego w swej eseistyce romantycznej (tak jest – eseistyce romantycznej, nie „o romantyzmie”) Rymkiewicz prawie zupełnie pomija Zygmunta Krasińskiego, nie mówiąc już o Norwidzie. Może z braku czasu na zajmowanie się całą Wielką Trójcą, a może z „braku chemii” duchowej z hrabią Zygmuntem. Rad bym poznać odpowiedź na to pytanie.
Póki co nie zajmujmy się jednak tym, czego autor nie napisał, ale czytajmy to, co napisał, a jest to dla czytelnika sama słodycz.
Jarosław Marek Rymkiewicz – „Głowa owinięta koszulą”, Wyd. Sic!, Warszawa 2012