Nieszczęście jest jak trąd.
Rozpierzchną się znajomi. Uciekną
kobiety. Garstka przyjaciół
wznieci dym na wieży. Zachodzisz
do obcych knajp. Kołaczesz
w pustej ulicy. Nikt
cię nie widzi, nie słyszy. Nikt
nie pisze, nie dzwoni. Nikt czeka.
Trumna przecieka.
Miewałeś tyle pięknych pomysłów
na śmierć, a wejdziesz w cień
morza z głodu. I z chłodu.
Przed Panem Bogiem nie zdążysz. Nikt
o tobie zapomni.
Rozpierzchną się znajomi. Uciekną
kobiety. Garstka przyjaciół
wznieci dym na wieży. Zachodzisz
do obcych knajp. Kołaczesz
w pustej ulicy. Nikt
cię nie widzi, nie słyszy. Nikt
nie pisze, nie dzwoni. Nikt czeka.
Trumna przecieka.
Miewałeś tyle pięknych pomysłów
na śmierć, a wejdziesz w cień
morza z głodu. I z chłodu.
Przed Panem Bogiem nie zdążysz. Nikt
o tobie zapomni.