Zbigniew Jerzyna – Wielkie zdarzenie 

0
83
Idzie za mną o kuli gwiazda wyszczerbiona…Miłość mi upłynęła w cieniu Zbiorowej Mogiły.
Na uśmiech ciemno padła, oczy zasłoniła.
Wstałem – i mnie czerwona gałąź otoczyła.
Mówią: w pieluszki ognia byłeś spowijany.
Więc mam ciągle uderzać w poczerniałe skrzydła,
pod okiem cudzej śmierci, przy gromnicznej świecy?
Czy dług jest ciągle świeży? Może wina świeci?
Umarłym rośnie pamięć – rosną im ramiona.
Jakbym bez przerwy patrzył w wielkie puste oczy.
Martwo dni swoje wlecze moje pokolenie.
I gnuśnieje i czeka na Wielkie Zdarzenie.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko