Karolina Kowalcze – MALOWIDŁA NAJDAWNIEJSZE

0
869

Karolina Kowalcze

MALOWIDŁA NAJDAWNIEJSZE

 

(wiersz dla Darena)

Każde zwierze ma jakąś historię;
wynurza się z zacieków, woda wypłukuje 
kreskę po kresce. Ściany wchłaniają sierść byka.
Lubisz konie?
Mam mniej czasu, więcej czerni — ren powoli przechyla łeb,
jakby tłumaczył  słowa 
z etyki konfucjańskiej.

Ewa Birk, Jaskinia Lascaux

 

Lascaux - konik chinskiPrehistoryczne malarstwo grot Chauvet, Lascaux, czy hiszpańskiej Altamiry do dzisiaj okrywa ogromna tajemnica. Malowane z ogromną precyzją oraz wyczuciem formy byki, konie i jelenie, do dzisiaj fascynują wielu badaczy. Nadnaturalnej wielkości zwierzęta zdobiące niedostępne sanktuaria, malowane były z wielkim szacunkiem dla ich siły. Spoglądając na nie, widzimy największą świętość kultu prehistorycznych.

Malarstwo jaskiniowe, jakie możemy spotkać prawie na każdym kontynencie świata, pokazuje, że człowiek od zarania dziejów był istotą religijną, potrafiącą odróżnić sacrum od profanum. Pokazuje również, że człowiek od początku swojego istnienia odczuwał potrzebę sztuki i tworzenia.

Życie człowieka pierwotnego było niemal całkowicie uzależnione od natury: pogody i jej kaprysów, klimatu, fauny i flory. Pierwsze społeczności prowadziły koczowniczy tryb życia. W poszukiwaniu pożywienia zmieniały miejsca pobytu, co nie sprzyjało rozwojowi sztuki budowania, natomiast rozwijało się malarstwo, drobna rzeźba oraz narzędzi muzyczne; z nich najdoskonalej rozkwitło – malarstwo.

Człowiek okresu paleolitu umiał rozpalić ogień, potrafił zszywać skóry (za igły służyły mu ości ryb), chował zmarłych wkładając im do grobu wszystkie potrzebne w życiu rzeczy[1]. Najbardziej cenił zwierzęta i obdarzał je wielkim kultem wiedząc, że są silniejsze od niego[2]. Groty, w jakich tworzył, traktował jak sanktuaria, które trudno odnaleźć i do których wstęp mieli tylko szamani tworzący malowidła. Wierzył, że zwierzę musi pozwolić mu dać się zabić – i śmierć jest wyrazem miłości dla myśliwego[3]. Wierzył również, że dzięki utrwaleniu wizerunku zwierzęcia polowanie będzie udane[4].

Nie powinno nikogo dziwić, że człowiek pierwotny otaczał zwierzęta uwielbieniem i podziwem. Malował ich podobizny z wielkim szacunkiem oddając im cześć. Tworzył w grotach pozbawionych światła. Starał się jak najwierniej oddać portretowane zwierzęta: byki, bizony, tury, konie, jelenie, reny, renifery, sarny, antylopy…

Tworzył farbami zrobionymi z naturalnych składników. Była to ochra, mangan, węgiel i kreda. Jedynym kolorem, jakiego człowiek paleolitu nie był wstanie wytworzyć, był kolor niebieski. Malując, wykorzystywał fakturę jaskiń. Przy tym używał rąk, gałęzi i kości. Najpierw nakreślał kontury zwierzęcia, następnie wypełniał je kolorem. Starał się uchwycić zwierzę, w różnych pozach, w jakich je zapamiętał: pasące się spokojnie, albo w szaleńczym biegu. Chcąc uchwycić pędzące zwierzę, malował mu po pięć, sześć nóg[5]. Jedne zwierzęta posiadają naturalną wielkość, niektóre są małe, inne z kolei nakreślone zostały jako większe niż były w rzeczywistości. Ponad to, pewne zwierzęta nachodzą na siebie, namalowane jedne na drugich; prehistoryczny artysta nie był wstanie świadomie rozmieścić grupy zwierząt na obszarze jaskiń. Brak dostępu do światła, wnęki grot rozjaśnione tylko pochodniami uwidaczniającymi niewielkie fragmenty skalnych ścian, wszystko to utrudniało rozplanowanie malowanych przedstawień.

Malowidła są niezwykle realne; zwierz jest konkretnym koniem, bykiem lub bizonem – utrwalonym z profilu. Zdarza się, że rogi i kopyta są malowane en face, co historycy nazwali perspektywą skręconą.

Dużo rzadziej spotkamy sceny z polowań. Ludzie są przedstawieni w uproszczony sposób, bez uwielbienia, zachwytu i zmysłu obserwacji, z jakim artysta paleolitu malował zwierzęta. Przykładem może być opisana przez Zbigniewa Herberta scena polowania z Lascaux: „Jest to scena, a raczej dramat i, jak przystało na dramat antyczny, rozgrywa się między skąpą ilością bohaterów: bizon przekuty oszczepem, leżący człowiek, ptak i niewyraźny w zarysie odchodzący nosorożec. Bizon stoi profilem, ale ma odwróconą ku widzowi głowę. Z brzucha wypływają wnętrzności. Człowiek, potraktowany schematycznie jak na rysunkach dzieci, ma ptasią głowę zakończoną prostym dziobem, rozrzucone czteropalczaste ręce i sztywno wyciągnięte nogi. Ptak jakby wycięty z kartonu i umieszczony na patyku prostej linii. Całość rysowana grubą, czarną krechą, nie wypełniona kolorem, tylko złotą ochrą tła odbiega swą surową, jakby niezdarną fakturą od malowideł wielkiej Sali czy absydy. A mimo to przyciąga uwagę prehistoryków, nie tyle ze względów artystycznych, ile dla ikonograficznej wymowy[6]”.

Opisana ptasia głowa, zamiast ludzkiej, może oznaczać maskę, którą szaman zakładał podczas obrzędów. Czytamy dalej u Herberta: „przebierał się, przemieniał w zwierzę. Wracał do początku, zanurzał się z lubością w ciepłym łonie natury[7]”.

Prehistoryczne sanktuaria rozsiane są niemalże po całej Europie. Lascaux, znajdująca się w południowej Francji nie bez powodu nazwana Kaplicą Sykstyńską prehistorii przez archeologa ks. Breuil’a, kryje w swoich przedstawieniach wiele nieocenionego piękna. Płynące jelenie czy słynne byki z sali nazwanej Salą Byków, lub biegnące stado koni. Jaskinia w Rouffignac, prawdopodobnie miejsce ćwiczeń prehistorycznego malarstwa, może pochwalić się w niemalże graficzne rysunki mamutów, jaskinia Niaux bogata jest w wizerunki koni, bizonów i koziorożców, powstałe z wielkim wyczuciem smaku, z kolei Altamira znajdująca się w Hiszpanii może poszczycić się wieloma niezwykłymi wizerunkami bizonów w wielu pozach. Tak niezwykłymi, że początkowo wątpiono w ich autentyczność. Podobnych jaskiń jest wiele, niewątpliwie jednak Chauvet ukrywa w sobie najwięcej zagadek. Od odbitych rąk po zwielokrotnione wizerunki panter, hien, mamutów, reniferów i lwów jaskiniowych, stanowią nadzwyczajną perłę malarstwa jaskiniowego. Perłę, która posiada duszę dającą się wyczuć każdemu zapaleńcowi badającemu prehistoryczne malowidła.  

Najstarszym wizerunkom liczy się po 30 tys. lat, ale datowanie malowideł jest trudne. Można badać rozkład węgla C14, ale nie jest to obiektywna metoda: artyści prehistoryczni wracali do grot nawet kilka tysiącleci później i nanosili nowe wizerunki. Rzekomo dzicy, pozornie prymitywni, ale c a ł k o w i c i e wolni; od czasu również.

Sanktuaria paleoartów zaskakują badaczy za każdym razem, gdy ci chcą z nich wyczytać dzieje prehistorii jak z książki. Oprócz wizerunków zwierząt bada się nanoszone w jaskiniach symbole: trójkąty, kwadraty, okręgi… Co ciekawe, te same sekwencje w jakich zostały namalowane, powtarzają się w różnych jaskiniach[8]. Ciekawe czym zadziwią i porwą nas tym razem?

Za przełom w sztuce paleolitu uznano wydrążony w kości wizerunek nazwany Jelenie przechodzące w bród. Na kości widoczne są tytułowe jelenie, a pod nimi ryby sugerujące, że zwierzęta znajdują się w wodzie. Przełom polega na świadomym zastosowaniu perspektywy: widać, że ryba chowa się za nogą jelenia, a nie jest na niej wyrzeźbiona. Bez żadnych wątpliwości celowo została umieszczona „dalej”, za nogą rogacza[9].

Człowiek prehistoryczny aby przeżyć, musiał być gwałtowny i bezwzględny. Musiał o siebie brutalnie walczyć. Okrutnie zabijając, sam stawał się zwierzęcy, ale szanował życie zgładzonych przez siebie zwierząt, zwierząt które swoją śmiercią pozwalały mu żyć dalej. Wyrazem szacunku oraz kultu jakim darzył zwierzęta, są tworzone z wielkim wyczuciem wdzięku, delikatnością, wrażliwością na formę i kolor – paleomalowidła.

Kult i sztuka stały się również walką o przetrwanie. Być może dlatego każde jego sanktuarium jest przepełnione prawdziwą magią.

Oprócz malowideł człowiek pierwotny tworzył małe rzeźby (wizerunki Wenus) oraz drobne instrumenty muzyczne. Zanim porzucił koczowniczy tryb życia i nauczył się oswajać i hodować zwierzęta, minęły tysiące lat. A my, jak pisał Herbert, jesteśmy „dziedzicami nie tylko Greków i Rzymian, ale prawie nieskończoności[10]”.

 



[1] M. W. Ałpatow, Historia sztuki tom 1, Warszawa 1968, str. 34.

[2] K. Estreicher, Historia sztuki w zarysie, Warszawa – Kraków 1981 s. 43.

[3] Cyt. za E. Lot-Falck, Les Wites de chasse chez les peuples siberiens w: Z. Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, Lublin 1991, s. 13.

[4] K. Estreicher, Historia sztuki w zarysie, dz. cyt., str. 46.

[5] M. W. Ałpatow, Historia sztuki tom 1, dz. cyt., s. 37.

[6] Z. Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, dz. cyt., s. 14.

[7] Tamże s 17.

[8] R. McKie, Guardian News & Media, Tajemny język jaskiniowców, na www.polityka.pl,       dostęp: 17.08.2012, godz. 20:42.

[9]  M. W. Ałpatow, Historia sztuki tom 1, dz. cyt., s. 38.

[10] Z. Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, dz. cyt., s. 21.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko