Gwiazdo, która w łagodny wprowadzasz dryf,
ławice moich mięśni po spełnionej miłości,
ławice moich mięśni po spełnionej miłości,
gdyby nie natręctwo
z jakim odsłaniasz na mgnienie
– w przesiece czasu, w pergolach zatrzymanych świtów,
niepokojąco ssący zarys moich własnych brzegów –
zapomniałbym o morzu.