Krzysztofa Lubczyńskiego rekomendacje książkowe

0
106

Rekomendacje


Krzysztof Lubczyński


Człowiek, który przewidział DVD

„Byłem oszołomiony swoją ignorancją na temat Twoich perypetii wojennych. Jestem z Tobą zaprzyjaźniony, a tak przerażająco mało o Tobie wiedziałem. Czy tak jest w ogóle w stosunkach międzyludzkich?” – pisał Aleksander Jackiewicz do Bolesława Lewickiego.

List był reakcją przyjaciela, znanego krytyka i filmoznawcy na zapoznanie się z wojennymi, obozowymi wspomnieniami filmologa, opublikowanymi po latach.

„Czy tak jest w ogóle w stosunkach międzyludzkich?” – dobre pytanie, a odpowiedź na nie – jak się wydaje brzmi – tak. Sam bowiem nie tylko byłem ignorantem na temat biografii Lewickiego, ale o nim samym wiedziałem tyle tylko, że jest wybitnym przedstawicielem filmologii, uczonym o wielkim dorobku, pionierem tej nauki w Polsce. I tylko tyle.

Dlatego bardzo dobrze, że wydawnictwa Biblioteki Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej , Teatralnej i Telewizyjnej w Łodzi i Uniwersytetu Łódzkiego opublikowały dwutomową edycję poświęconą profesorowi Bolesławowi Lewickiemu: wspomniane wspomnienia „Wiesz jak jest” oraz poświęcony mu szkic monograficzny prof. Eweliny Nurczyńskiej-Fidelskiej. Wyłania się z niego niewiarygodnie obszerne świadectwo dorobku naukowego i aktywności pozanaukowej tego uczonego. Bolesław Włodzimierz Lewicki (1908-1981), uczeń Juliusza Kleinera i Romana Ingardena po ukończeniu studiów humanistycznych we Lwowie rozpoczął rozległą aktywność łączącą pracę naukową, recenzencką, redaktorską, pedagogiczną, popularyzatorską, społeczną. Znajdował nawet czas na działalność w harcerstwie.

Jako filmolog zajmował się strukturą dzieła filmowego, które badał w oparciu o metody lingwistyczny oraz wywodzące się z nauk ścisłych. Zajmował się także historią kina i dziejami myśli filmowej. Nie jest to łatwa problematyka i prace Lewickiego nie są przeznaczone dla szerokiej publiczności, wszakże dla znawcy kina, zwłaszcza dla ludzi zajmujących się nim zawodowo, „piórem”, to lektura – powiedzmy – obowiązkowa.

Bardzo bliska była mu problematyka upowszechniania kultury filmowej i jej rola edukacyjna. Zręby swoich koncepcji sformułował Lewicki u schyłku lat trzydziestych, jako młody, trzydziestoletni człowiek. Po wojnie zamieszkał w Łodzi i poza działalnością naukową był jednym ze współzałożycieli słynnej łódzkiej szkoły filmowej.

„Choć wielu punktów tego sformułowanego w 1938 roku modelu nie osiągnęło jeszcze postaci doskonałych, topografię elementów tworzących formy istnienia kultury filmowej – włącznie z rolą telewizji, wideo i płyt DVD – Bolesław Lewicki rozpisał bezbłędnie” – pisze autorka szkicu.

Rekomenduję czytelnikom te skromną w formie, ale bogata w treści dwutomową edycję.

Ewelina Nurczyńska-Fidelska, Bronislawa Stolarska – „Szkic monograficzny. Bolesław Włodzimierz Lewicki”.

Bolesław Włodzimierz Lewicki – „Wiesz jak jest”.

PWSFTViT/Uniwersytet Łódzki, Łódź 2012

 

Przewodnik po trudnym pisarzu

Vladimir Nabokov (1899-1977) był i jest pisarzem w Polsce obecnym słabo, mimojego kilku przełożonych na język polski utworów. Rosyjski emigrant mieszkający w Ameryce od lat trzydziestych, zmarły w Szwajcarii, nie pasował w Polsce do żadnej konfiguracji. Nie można go było uważać za krzepkiego pisarza amerykańskiego, bo był zbyt skomplikowany, zbyt wyrafinowany, zbyt intelektualny. Nie miał też w sobie wiele z pisarza rosyjskiego, z charakterystycznymi dla tej literatury problemami i typem duchowości. Dotykał w dość drastyczny sposób tematyki erotycznej a do tego uprawiał dziwną metafizykę, ani chrześcijańską ani jakąkolwiek inną. Wreszcie, i to był jego grzech najbardziej niewybaczalny, nie był antysowieckim dysydentem. Po prostu Związkiem Radzieckim nie zajmował się w ogóle. Był pisarzem zanurzonym po uszy w literaturze pojmowanej wyłącznie jako akt artystyczny, jako trudna sztuka przedstawiania świata w całym jego skomplikowaniu. Jego zdaniem, „prawdziwa, wielka sztuka jest bardzo skomplikowana, jest trudna, pełna złożonych wzorów, zagadek, pułapek i wprowadzających w błąd tropów”. Taka doktryna twórcza także nie ułatwiała recepcji prozy Nabokova w Polsce, gdzie w literaturze szuka się raczej moralnej intencji, „wartości”, pokrzepienia, uogólnienia, aniżeli pożytków wynikających z analizy, tak charakterystycznych dla kultury anglosaskiej, w której zrodziła się filozofia analityczna. Nabokov otwarcie głosił w prozie nadrzędność szczegółu nad „księżycową poświatą generalizacji”. Przywiązywał też ogromną wagę do analizy swoich utworów, polemizował z ich interpretatorami, sam je interpretował, prowadząc grę z czytelnikiem i wprowadzając go czasem w pułapki i na fałszywe tropy.

Leszek Engelking podjął się trudnego dzieła napisania monografii analitycznej prozy Nabokova. Jego „Chwyt metafizyczny. Vladimir Nabokov – estetyka z sankcją wyższej rzeczywistości” jest obszernym dziełem naukowym, w którym chronologicznie, krok po kroku, przeanalizowana i zinterpretowana została proza Nabokova. Przygotowane z całym aparatem metodologicznym dzieło jest znakomitym przewodnikiem po prozie Nabokova. Nie czuję się kompetentny, by analitycznie, wszechstronnie ocenić jakość naukową pracy Engelkinga (acz czyni to recenzent pracy, prof. Jacek Gutorow), ale czyta się ją znakomicie.

Leszek Engelking – „Chwyt metafizyczny. Vladimir Nabokov…”, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego 2012

 

Opowieść o prawdziwej aktorce

Moją uwagę przyciągnęła po raz pierwszy w roli Niny w „Krajobrazie po bitwie” Andrzeja Wajdy. Była obecna na ekranie inaczej niż inne aktorki. Wtedy jeszcze, a był to rok 1970, na filmowym ekranie dominowała maniera cokolwiek teatralna, a wiele aktorek miało skłonność do mizdrzenia się na ekranie. Młodziutka Stanisława Celińska przyciągała uwagę naturalnością i jakąś siłą obecności na ekranie. Kamera nie tyle – jak zwykło się mówić – „kochała ją”, ile wydobywała z młodej aktorki tony dotąd na ekranie nie spotykane.

Celińska, dziś jest niewątpliwie jedną z najwybitniejszych aktorek polskich, ale jej droga nie była prosta, łatwa i przyjemna. Urodzona w 1947 roku, pochodzi ze skromnej rodziny, w której zdarzał się niedostatek. Rodzice co prawda mieli talenty artystyczne, ale nie byli tzw. uznanymi artystami, którzy utorowali by córce drogę do środowiska. Toteż jej dzieciństwo i młodość były w istocie dzieciństwem i młodością dziewczyny z ludu, a nie panny z dobrego domu. To wychowało Celińską, uczyniło ją rozumiejącą naturę życia i oddaliło od chimer, do których bywają skłonne artystki bez takich doświadczeń, od zawsze żyjące głównie w atmosferze teatru i sztuki. Tu także są źródła jej aktorstwa, bardzo kunsztownego, a jednocześnie głęboko prawdziwego, realistycznego, z dużą domieszką goryczy, aktorstwa w którym nie ma minoderii, a nawet skłonności do traktowania go jako zabawy i gry, lecz jako świadectwa życiowej prawdy.

Stąd w opowieści, którą snuje aktorka w swoim domu, w rozmowie z Karoliną Prewęcką, zwykłe życie przeplata się z zawodem w sposób naturalny, nie jako skoki artysty w egzotyczny świat zwykłego życia, lecz jako naturalną formę egzystencji. Tytuł książki, „Niejedno przeszłam” jest może cokolwiek banalny i niezbyt wyrazisty, ale na pewno nie pretensjonalny. Oddaje poza tym najcięższe doświadczenie życiowe Celińskiej, jej wieloletnią chorobę alkoholową, która na długo odebrała ją widzom. Gorąco zachęcam czytelników, w tym w szczególności zainteresowanych teatrem i filmem. Miłośników jej talentu nie trzeba zachęcać.

Karolina Prewęcka – „Niejedno przeszłam. Stanisława Celińska” (wywiad-rzeka), wyd. Pruszyński i s-ka, Warszawa 2012

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko