Dariusz Spanialski – Z cyklu Sztuka Kochania: Mity szczęścia

0
121

Dariusz Spanialski

 

Z cyklu Sztuka Kochania: Mity szczęścia

 

 

 

Jeżeli ktoś niczego nie szuka, a jednak znajdzie        

rzecz potrzebną, ten ma szczęście

Sokrates

 

NikiforSzczęście, nieszczęście – to słowa, które codziennie goszczą na naszych ustach. Dla wielu z nas szczęście to awans w pracy, dobre wyniki dziecka w szkole. Ha! Wygrana w totolotka!

 

Jednakże obdarzony losem milioner może stracić wszystko albo zachorować; wtedy owo szczęście staje się nieszczęściem. Awans w pracy może stać się źródłem konfliktów z podwładnymi i może doprowadzić do kłopotów. Ponadto awans to większa odpowiedzialność i też – czasem nieszczęście, gdy tracimy pracę.

 

W naszych czasach nowoczesność jest uważana za szczyt rozwoju i szczęśliwości. Dlatego tak modne jest — zwłaszcza wśród ludzi młodych – „szpanowanie”, czyli odgrywanie roli „szczęśliwego”   nawet w obliczu wewnętrznej pustki, obojętności, i – jak to kiedyś się mówiło – tumiwisizmu.

W ukrywaniu tej pustki i obojętności pomagają narkotyki, alkohol – daje to pozorne możliwości „bycia na luzie.” Rodzi się mit łatwego szczęścia osiąganego bez wysiłku, bez respektowania głosu własnego sumienia, bez odpowiedzialności.

 

Iluzja łatwego szczęścia to droga do chwilowych przyjemności prowadząca w nieuchronny sposób do rozczarowania, podobnie jak po nadużyciu alkoholu następuje ból głowy.

 

Dlatego tak duże znaczenie ma tutaj rola domu rodzinnego.

 

Przede wszystkim to w domu dziecko powinno zobaczyć (a nie tylko usłyszeć), że pierwszym warunkiem bycia szczęśliwym nie jest jego szukanie – bo szczęście nie jest celem samym w sobie – ale kroczeniem przez życie, posługując się rozumem.

 

Jak zwykle – ważne są szczegóły. W harcerstwie zdobywanie sprawności poprzedzają ćwiczenia fizyczne; sukcesy sportowców oparte są na uciążliwej pracy z trenerem.. ba! nawet wejście po drabinie wymaga pokonywania poszczególnych jej szczebli..

 

Nic nie zdarza się darmo, wszystko osiągamy własną pracą. Dlatego w domu dziecko powinno nabywać nawyki pracy, a rodzice – chronić je przed nawykiem naśladownictwa. W oczach dziecka rodzice są wzorem do naśladowania i to rodzi niebezpieczeństwo powstania nawyku naśladownictwa właśnie.

 

„Człowiekowi zupełnie zbyteczna jest doskonałość konia” – jak pisał Spinoza – nie musimy więc uciekać się do doskonałości swojego sąsiada albo rodzica. Dziecko powinno widzieć w rodzicu przewodnika. Jak mawiał inny, francuski filozof Emile Alain:   „iść za Kartezjuszem, nie oznacza wcale naśladować Kartezjusza. Nie! Będę sobą – tak jak on był sobą”.

Możemy powiedzieć, że szczęście – to móc być sobą!

 

Często również i my nieświadomie podążamy za iluzją łatwego szczęścia: szukamy łatwych pieniędzy, czasem przez cwaniactwo dostajemy awans w pracy albo kierujemy się koniunkturalizmem w rozwiązywaniu problemów rodzinnych, w tym również z dziećmi.

 

W każdych czasach ludzie marzyli o łatwym szczęściu – jedni przez naiwność, inni przez cynizm. Symbolem tego jest biblijny „syn marnotrawny”, który opuszcza kochającego ojca, naiwnie licząc na to, że sam ma lepszy pomysł na szczęście.

 

Równie naiwni okazują się rodzice, którzy nie stawiają dzieciom stanowczych wymagań, praktykują tzw. wychowanie bezstresowe, czyli – to oni, rodzice, są posłuszni swoim dzieciom.

 

Szczęście w rodzinie buduje się dzień po dniu – w pracy nad wygładzaniem szorstkości własnego charakteru, na uczeniu się rezygnacji z własnego zdania w imię spokojnego życia rodziny. Niekiedy jednak rodzice starają się zadowolić oczekiwania dzieci prezentami, nie zastanawiając się przy tym, czy dają im to, co jest im najbardziej potrzebne – zgodę w rodzinie.

 

Dzieci rodziców, którzy wiernie zachowali jedność rodziny – patrzą na nich z miłością, przywiązaniem i z prawdziwą dumą. Są szczęśliwe! Jednak rzeczywistość potrafi być dla wielu z nas bardzo uciążliwa. Coraz trudniej nam zachować pogodę ducha, optymizm, wzajemną życzliwość, cierpliwość i wyrozumiałość dla innych.

 

Zapominamy przy tym, że te nerwowe dla nas czasy są nie mniej, a może nawet bardziej trudne dla naszych dzieci. Tak np. częste napięcia między małżonkami, albo zbyt mało kontaktów osobistych rodziców z dzieckiem – to stres, który dzieci mocno przeżywają, podobnie jak brak uznania dla pracy dzieci (bo nauka to wbrew pozorom bardzo ciężka praca), albo zbyt wielkie oczekiwania przekraczające rzeczywiste możliwości dziecka, czy brak pomocy w rozwiązywaniu problemów szkolnych i towarzyskich.

 

Poznając świat i siebie, dziecko potrzebuje pomocy i wsparcia w formie chociażby stosowanych z miłością nagród ale także i kar. Dziecko ma wiele pytań, na które oczekuje odpowiedzi, styka się często z niezrozumiałymi a nawet niepokojącymi sprawami, które chce z rodzicami “obgadać”, zweryfikować.

Dla zdrowia psychicznego każdego człowieka – a małego w szczególności – potrzebny jest ogólny ład rodzinny i stały porządek podstawowych zdarzeń rodzinnych – przewidywalność tego, co się w rodzinie zdarzy (bardzo ważne są np. stałe godziny wspólnych posiłków).

 

Dziecko wszystkiego uczy się od nas, bardzo często – bez słów – obserwując szczególnie tych, którym ufa. A najskuteczniej, najtrwalej nauczy się tego, czego doświadczy wśród najbliższych.

 

Odróżniać dobro od zła też uczy się obserwując dorosłych, przy czym w oczach małego dziecka to, co czynią najbliżsi jest zawsze dobre. Dlatego właśnie – co może szokować – dziecko, które jest krzywdzone, skłonne jest raczej usprawiedliwiać rodziców… a oskarżać siebie.

 

I oto pogrążamy się w paradoksalnej sytuacji: – jak to możliwe, że skoro jest tylu głodnych szczęścia, nie otwarto żadnego sklepu, który by je sprzedawał? Szczęście trzeba zdobywać jak chleb – codziennie – i wiedzieć, że każdy kawałek ma inny kształt. Nie ma dwóch jednakowych! To czyni ten towar nieco droższym, ale szczęście nigdy nie było tanie.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko