Olgierd Dziechciarz
Marka Sołtysika Gloria Artis w podróży artystycznej
Marek Sołtysik, urodzony w Olkuszu w 1950 roku malarz, prozaik i poeta, wydał w ciągu bez mała 40 lat kilkadziesiąt powieści, zbiorów opowiadań i tomików poetyckich. Wśród nich były tak znane rzeczy jak np. “Domiar złego” (Nagroda “Czytelnika” na debiut), “Gwałt” (Nagroda im. Stanisława Wyspiańskiego I stopnia), “Deborah” (zekranizowana przez R. Brylskiego, z Renatą Dancewicz w roli głównej), zbiór opowiadań “Intymne zwierzenia kilkunastu osób” (Nagroda Miasta Krakowa) czy biografia Michała Choromańskiego (Nagroda “Miesięcznika Literackiego”). Tylko w ostatnich miesiącach ukazały się dwie jego książki. “Mocne ramiona pani Kicz” (wydawnictwo Świat Książki) to bardzo dobrze oceniona powieść obyczajowa. W nocie edytorskiej czytamy: “O miłości jest ta książka. O miłości, która związała kobietę i mężczyznę, ludzi doświadczonych, naznaczonych. Wykluczonych – na długo, lecz nie na zawsze. Oni, a także napotkani na ich drodze trzeźwo myślący i przedsiębiorczy, są bohaterami barwnej powieści, pulsującej rytmem historii Polski 1939-2009. Akcja w Krakowie i w Warszawie. W tle Paryż, Los Angeles, a we mgle z jednej strony Galicja Wschodnia, z drugiej – siedziby ziemiańskich rodów nad Szreniawą”.
Także w czerwcu miała miejsce premiera książki “Jak upadają wielcy” (wydawnictwo Rytm). W nocie wydawniczej znajdujemy bardzo zachęcającą zapowiedź, o czym jest ta rzecz: “Jak upadają wielcy? Jak się podnoszą, żeby walczyć lub odzyskać utraconą równowagę psychiczną? Ta książka ukazuje znanych mężczyzn w rozpiętych szlafrokach i piękne damy rzucające bomby. Jakie były przyczyny samobójstwa pierwowzoru Siłaczki Żeromskiego? Czyj żart doprowadził do pojedynku profesorów krakowskiej ASP? Znajdziemy tu m.in. opowieść o pewnym chórzyście, który przypłacił życiem nękanie męża kochanki, i o szpiegach kręcących się wokół napiętnowanego mianem zdrajcy Stanisława Brzozowskiego. Czy pisarz hrabia Ronikier zamordował swego szwagra, czy też raczej stał się ofiarą zbrodniczego spisku? Dlaczego Roman Maciejewski, na którym lekarze “postawili krzyżyk”, przeżył i przez kilkanaście lat komponował Requiem? Kim była grzeszna miłość Jacka Malczewskiego? Akcja książki Marka Sołtysika rozpoczyna się przed stu laty, a kończy dziś – osobistymi wspomnieniami dni i nocy, które autor spędził m.in. z Ireneuszem Iredyńskim, Jonaszem Koftą… i jeszcze z kimś. Z własnym cieniem”. Nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności moment wydania książki zbiegł się z upadkiem kolejnego z tych, którzy zdawali się być wielcy, czyli samego właściciela wydawnictwa Rytm. Marian Kotarski funkcjonował przez długie lata jako zasłużony działacz solidarnościowego podziemia i nagle, po trzech dziesięcioleciach, na jaw wyszły szokujące fakty, że jest on… majorem SB Marianem Pękalskim, absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie, którego bezpieka skierowała w 1982 r. do rozpracowywania podziemnej Solidarności. Z jednej strony dramat autorów i wszystkich tych, którzy kupowali woluminy tego zasłużonego wydawnictwa. Z drugiej jednak – czyż to nie jest materiał na książkę właśnie dla takiego pisarza, jak Marek Sołtysik, który nie boi się tematów godnych Dostojewskiego (czego dowodem choćby powieść “Legowisko szakali” o Stanisławie Brzozowskim)?
Także w czerwcu, na gali w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, spotkał Marka Sołtysika ogromny, jakże zasłużony zaszczyt: Medal “Zasłużony Kulturze” – “Gloria Artis”. Ten medal nadawany jest przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego osobom lub instytucjom wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochrony kultury i dziedzictwa narodowego. Medal Marek Sołtysik odebrał za całokształt twórczości. W gronie odznaczonych był m.in. popularny aktor Gustaw Lutkiewicz.
Warto też odnotować, że w tym roku mija 45 lat od pierwszej indywidualnej wystawy malarstwa Marka Sołtysika. Sam autor poproszony przeze mnie o przypomnienie tego faktu, wspomina: “Było to w lipcu lub sierpniu 1967 roku w Miejskim Domu Kultury przy ul. Gęsiej (wchodziło się od Szpitalnej). Byłem wtedy uczniem PLSP w Krakowie. Od inicjatywy oddolnej, poprzez wykonanie i dyżurowanie, wszystko, co było związane z ta wystawą, robiłem sam. Przypominam sobie, że do katalożku (na maszynie, perełka) dołączyłem wybór wierszy, które wtedy pisywałem (pod wpływem, nieco odbitym, Tymoteusza Karpowicza)”. Tak więc był to również debiut poetycki autora “Małych wierszy wieczornych”.
Później były studia na krakowskiej ASP i na przemian: wystawy, plenery, książki, słuchowiska radiowe. Marek Sołtysik nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi. W notach o nim zawsze znajdziemy informację, że urodził się w Olkuszu. W jego książkach łatwo też znaleźć olkuskie tropy. Artysta bierze również udział w wystawach artystów olkuskich, które organizuje miejscowe BWA.
Olgerd Dziechciarz