Anna Musz
„…tyle jasnych światów” – „Pod każdym słońcem” Stefana Jurkowskiego
Rok 2012 przyniósł nam publikacje aż dwóch nowych tomów wierszy Stefana Jurkowskiego. Wydanie pierwszego z nich, „Studni Andersena”, odnotowaliśmy na Pisarzach.pl w marcu. Dziś przyjrzyjmy się drugiej ze wspomnianych książek, której polska premiera przypada 11 lipca. To polsko-bułgarski tom „Pod każdym słońcem”: trzeci wybór poezji tego poety i pierwszy dwujęzyczny. Przekładu wierszy dokonał znany bułgarski poeta i tłumacz, Łyczezar Seliaszki, któremu zawdzięczamy również dobór i układ tekstów zgromadzonych w tym tomie.
Na książkę złożyły się wiersze, które polscy czytelnicy znają z „Poezji wybranych” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2010), a także tomików „Pod każdym słońcem” (Wyd. ASTRA, 2010) i wspomnianych już „Studni Andersena” (Wyd. Adam Marszałek, 2012). Zwróćmy uwagę na to, według jakiego klucza teksty trafiały do wydanego właśnie zbioru.
Poezja Stefana Jurkowskiego ucieka od wszelkiego patosu i wymyka się jakimkolwiek schematom myślowym. Podejmuje temat powtarzalności historii i poszczególnych istnień, ale sama powtarzalna nie jest, wręcz przeciwnie – jeśli bada dokładniej którykolwiek z poruszonych już wcześniej motywów, patrzy na niego z nowych punktów widzenia. Pierwsze wiersze w tomiku uderzają zróżnicowaniem tematów i nastrojów: począwszy od autotematycznej refleksji o losie twórcy, poprzez przywiązanie do zjawisk, które nadają życiu sens, aż po przemijalność niektórych elementów obserwowanego świata. To osobliwy zabieg ze strony tłumacza: teksty, które mogłyby stanowić puentę książki, otrzymujemy na samym początku i – zaczynając lekturę od nich – zyskujemy kilka tropów, którymi możemy podążać wewnątrz całego „Pod każdym słońcem”.
Wiersze zawarte w tomie odwołują się do słów-kluczy, w wielu z nich pojawia się „światło”, „ciemność”, „czas”, „słowo”, „milczenie”, ale ich symbolika zależna jest od konkretnych okoliczności. Pojęcia konstytuują się najczęściej w obrębie tekstu i właśnie do tego tekstu się odnoszą. Ten zabieg czyni poezję Stefana Jurkowskiego jeszcze bogatszą i bardziej różnorodną, stanowiąc jednocześnie wyzwanie dla czytelnika, który nie może pozwolić sobie na schematyczne interpretacje. Wiersze z „Pod każdym słońcem” nie szafują jednak ważnymi słowami, często zastępując pojęcia obrazem. Potrafią mówić o miłości, mówiąc o osobie, którą widzi się w każdej mijanej postaci (*** widzę cię w każdej). Opowiadając o zmienności, przyglądają się detalom znajomych niegdyś miejsc:
kiedy tu przyjedziesz po latach
zastaniesz to co zostawiłeś
i więcej jeszcze:
coraz mniejszą przestrzeń
bardzo niskie niebo
na wysokości kolan (…)
kraty w oknach
kwiaty
brak
poza tym
wszystko jak było —
(Trudne powroty)
Opisują śmierć, nie nazywając jej wprost (W Zaduszki) i wspominają o niespełnionych nadziejach, nie potrzebując przy tym „rozczarowania” ani „tęsknoty” (Staromodnie). Wielkie słowa, nawet kiedy się w nich pojawiają, pozbawione patosu stają się „przezroczyste”, naturalnie wtapiając się w tekst.
Głównym bohaterem „Pod każdym słońcem” jest człowiek. Niespokojny, ulegający koniecznościom i ograniczeniom, umie znaleźć wśród nich swoje miejsce, swoją rzeczywistość, przy czym szczęście, które osiąga, nigdy nie jest łatwe. Świat tej poezji, to świat powtarzalny i zdeterminowany, w którym wszystko zostało wcześniej zaplanowane („zapisane”, jak stwierdza podmiot liryczny):
odbyło się planowo moje urodzenie
każdy ruch zapisany w rozkładzie jazdy
o którym nie wiem nic dlatego
czuję się wolny
(…)
mijam zaplanowane stacje
czekam na zaplanowane katastrofy
(Determinacja)
Paradoksalnie, właśnie nieprzypadkowość naszego „tu i teraz” decyduje o harmonii świata i zapewnia mu równowagę: „przecież płyniemy w batyskafie czasu/ wszystko ma swoje miejsce” (W każdym czasie). W innym wierszu czytamy:
na ulicy marszałkowskiej w warszawie
żyję dwa tysiące lat temu
lub kilka tysięcy lat później
zegar jest tylko wyspą
kalendarz tylko krótkim kontynentem
obcym jak zapomniany film
w którym wszystko już było
ale może powrócić
(Traktat subiektywny)
Przestrzeń rzeczywistości musi być jednak bogatsza niż przypuszczamy. W wielu wierszach pojawiają się przeczucia czegoś „ponad” i „poza” wszystkim, co nie zawsze zostaje nazwane Bogiem i nie zawsze zapewne chodzi tu o Boga (Tajemnice). Umiejętność dostrzegania niedostrzegalnego i pełne zrozumienie mogłyby wyzwolić człowieka, który w tej chwili jedynie wyobraża sobie, jak byłoby, „gdybyśmy sens pojęli wszystkich drzew i wiatru/ i muzyki bezdźwięcznej ocean rozległy” (Jakby). Paradoksalnie: to właśnie chęć wyjaśnienia wszystkiego jest tym, co niszczy świat i odbiera człowiekowi czujność. Nie ma tu dramatu, ale „nic usypia”, jak zauważa podmiot liryczny w wierszu Nic.
Mechanizmy, które rządzą ludzkim życiem, nie są skierowane przeciw nam. W świecie nic nie zostało stworzone na przekór człowiekowi – to my stwarzamy własny lęk i źle interpretujemy losowe zdarzenia. Człowiek dociera do prawdy dopiero odrzucając strach i „czytając” świat samodzielnie (***kiedy w południe patrzę w czyste niebo).
Nie możemy nie zauważyć, że podmiot liryczny z wierszy Stefana Jurkowskiego jest poetą, a jego wyczulenie na słowo przejawia się w wielu metaforach i obrazach. Świat „czyta” się jak książkę, a n a z y w a n i e zjawisk staje się wyrazem świadomości, przez którą człowiek traci raj (Oto). Co więcej – podmiot liryczny chce zdobyć umiejętność (i odwagę) nazywania i opowiadania:
podaj mi jabłko ewo
(…)
już mi za ciasny ten ogródek
mój głos się dusi wśród konarów
i bardzo bolą mnie owoce
które kształtami swymi wabią
muszę je nazwać
wybiec poza ogród
przestrzeń wykrzyczeć
wprost z ciemnego wnętrza
(Modlitwa Adama)
choć w tej poezji to milczenie, a nie mowa, ulega wywyższeniu. Podmiot stwierdza, że słowa okazują się często nie dość trafne i nie dość piękne (Są takie miejsca, gdzie słowo zamarza). Nie gwarantują również porozumienia – wszak ludzie mijają się z „cudzoziemsko serdecznymi uśmiechami” (Wieża Babel).
W wierszach Stefana Jurkowskiego wielka filozofia sąsiaduje często z kameralnymi obrazami – jak w przepięknym, lirycznym tekście ***kiedyś tak będzie że nie wrócę – lub sprowadza, sformułowane wcześniej, potężne, uniwersalne teorie do jednostkowych relacji międzyludzkich (Właściwie). Przekłada język ogółu na obraz szczegółu – sytuację z życia. Wyprowadza czytelnika na szerszą przestrzeń, a potem wraca z nim do najbliższej mu rzeczywistości. Co ważne, nie formułuje wskazówek, nie poucza. Te wiersze nie są bowiem po to, aby obiecywać czytelnikowi cokolwiek lub dawać mu rady – one analizują, obserwują, opowiadają, rozliczają się z pojęciami. Ich siła tkwi właśnie w zdolności do wciągania czytelnika w dialog, który zapada w pamięć i trwa nadal – nawet wtedy, gdy skończymy już lekturę tomu.
Anna Maria Musz
—
Stefan Jurkowski Pod każdym słońcem. Wiersze wybrane. Wybór i przekład na jęz. bułgarski: Łyczezar Seliaszki. Redakcja: Wera Dejanowa. Projekt okładki: Newena Angełowa. Wydawnictwo „Bulgarska knijnitza”, Sofia 2012, s. 198.