Józef Czechowicz – Jesienią

0
116
w oknie chmur plamy deszczowa sieć
ogród to rdzawość czerwień i śniedź

w kroplach co ciężkie na brzoskwiń listkach

niebo kultete błyska i pryska

słucham szelestów jesienny gość
mato wód szmeru szumu nie dość
czujnie czatuję rankiem przy oknie
gdy kwiat opada w kałużę ogniem
może usłyszę któregoś dnia
nutę człowieczą z samego dna
nutę co dzwoni mocno i ostro
a niebo całe dźwiga jak sosrąb

Reklama
Poprzedni artykułMaria Pawlikowska – Jasnorzewska – Astronomowie
Następny artykułCzerwcowy numer Krytyki Literackiej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko