Władysław Panasiuk – Płuca świata cz.2

0
282

Władysław Panasiuk 


Płuca świata cz.2

 

Kiedy wyszykujesz piękna spacerując uliczkami starego miasta daremny twój trud. Ćwierć wieku wciąż to samo, coraz biedniejsze chałupki, niektóre fugowane kolejny raz, spękane chodniki i porysowane czasem drogi. Masywne betonowe schody obmurowane ceglaną balustradą przypominają małe twierdze (fragment fortyfikacji). Ta wielka monotonia architektoniczna nie dostarcza oczom żadnego uroku. Jedynie dachy powite kolorowymi szynglami przypominają disnejowską bajkę. Prawie można by w nią uwierzyć gdyby nie napotykane po drodze chatki z zabezpieczonymi (zabitymi) płytą paździerzową oknami. To coraz częstszy widok, zabranych chatek przez pazerne banki. W tym to momencie kończy się bajkowe opowiadanie, a zaczyna przykra rzeczywistość. Owszem w USA mieszka wielu milionerów, ale na pewno nie tutaj. Do tego celu służy śródmieście (wieżowce) i tereny dalej położone za miastem.

Bajka się kończy dla zwykłego śmiertelnika, takiego jak ja, który utrzymuje się dzięki zwyczajnej i uczciwej pracy, i zarabia na tyle, by utrzymać się przy życiu. Podobnych do mnie jest tysiące, a wspomniani to jedynie margines zaznaczony grubą kreską, czy jakoś tak.

Stare domy reperowane setny raz (ale wciąż kosztujące krocie)) stoją dzięki przyciąganiu ziemskiemu, a chylą się na wskutek działającej siły grawitacji. Ale o fizyce kwantowej kiedy indziej i może w innych okolicznościach. „ Wnętrzności piwnic domu” w postaci rur i rurek, drutów i kabli bardziej przypominają okręt podwodny. Dla wyjaśnienia podam, że na wspomnianym okręcie wszystkie kable i rurki spełniają jakąś rolę, więc są użyteczne. By pocieszyć oko wystarczy wyjść na elę, gdzie na pochylonych, zmęczonych czasem drewnianych słupach zwisają setki drutów, a połowa z nich jest odcięta od zasilania. Dlaczego je pozostawiono? tego nie wie nikt. Może dlatego, że ilość podwaja wyobraźnię i każe zastanowić się nad umiejętnością łączenia wielu drucików w jeden wielki kabel. Ja tylko podziwiam i zastanawiam się jak to możliwe, że to działa, choć nie samo. Koło mojego garażu stoi słup z podobnym splotem, ale nie jest zapomniany przez człowieka, dwa razy w tygodniu odwiedza go jakiś elektryk i spędza na nim swój cenny czas.

Starzeje się Ameryka wraz z nami i gdyby nie te wspaniałe rośliny ( zielone krzewy), a szczególnie drzewa wciśnięte między chałupki, a ulicę, nie byłoby na czym zawiesić oka. Drzewo żywe to nie to samo co to, którym zabite są okna opuszczonego domu przez człowieka. Pusty dom już przestaje być domem, a ten z zabitymi oknami jest przeciwieństwem wyrozumiałości, a już na pewno zaprzecza o istnieniu sumienia. Amerykanie powiadają: biznes jest biznes – zgoda, a gdzie jest miejsce dla samego człowieka? Nikt nie zastanawia się, że żyjemy dzięki czemuś: słońcu, wodom, lasom, przestrzeni. Przede wszystkim żyjemy dzięki temu, co stworzył świat i nas – dzięki Bogu, z którym coraz częściej się nie zgadzamy, a nawet podważamy wiarę w Jego istnienie. Czy czasami nie zaszliśmy zbyt daleko?, czy nie przejmujemy Jego kompetencji? Może należy się nad tym zastanowić i zatrzymać, by nie przekroczyć zakazanej granicy? Nie przeczę, że świat jest coraz mądrzejszy, ale czy podąża w dobrym kierunku

? Człowiek wymyślił chatki, nawet wielkie domy, ale również wymyślił płyty pilśniowe, które zastosował jednak nie w tym miejscu (zabijając okna czyjegoś domu). Tak często mylimy przeznaczenie materiału. A wszystko to dla zdobycia fortuny za wszelką cenę. Trzeba się wreszcie nauczyć, że zawsze pierwszy jest człowiek i jego dobro. Bóg stworzył wszystko w ciągu 6 dni, my tworzymy i gromadzimy fortuny przez całe życie. Co stworzył Bóg trwa kilka tysięcy lat i wciąż się odradza. Nasz majątek tworzony przez całe życie ginie razem z nami, jego wartość równa się zeru kiedy odchodzimy. Majątku nie jesteśmy w stanie ocalić, ale wciąż mamy szanse ocalić siebie. Na pewno takiej okazji nie stwarza człowiekowi zabijanie okien czyjegoś domu. Wykorzystujmy więc drewno do lepszych celów, nie koniecznie dołujących człowieka.

 

Płuca świata tworzą wielkie lasy, ale przyczynia się do tego każde pojedyncze drzewo (choć nie tylko), które często staje człowiekowi na przeszkodzie. Problem mógłby być zażegnany gdyby wszystkie drzewa rosły z szybkością bambusa.

Trudno zaliczyć bambus do drzewa, jest raczej rośliną o drewniejących łodygach, ale o imponujących jak na roślinę rozmiarach. Grubość sięga 30 cm, zaś wysokość nawet do 40 metrów. Jest wiele gatunków tego roślino – drzewa, bo aż 120. Bambus rośnie 1 metr w ciągu dnia, ale jeden z gatunków przeraża myśl, pnie się do słońca 7 cm./godz. Wzrost zauważalny jest gołym okiem. Bambus jest lekkim i wyjątkowo twardym drzewem, by robić z niego

deski do krojenia mięsa. Używany jest do wszelkiego rodzaju plecionek, wytwarzania mebli, schodów, parkietów. Jego młode pędy są jadalne, a z ziarna piecze się chleb. Ta najszybsza roślina polubiła tropikalną Azję. Gdyby inne drzewa można było zastąpić bambusem, problem wycinek znikłby na zawsze.

 

Jeśli zgodzimy się choć trochę z teorią Darwina, to mamy swoje drzewo.

Baobab to rosnąca (w 8 gatunkach) na równinach, sawannach tropikalnej Afryki olbrzymia studnia o śr. 9 m.( 30 m. obwodu) wys. 12 do 18 metrów mieszcząca w swoim gąbczastym pniu 100.000 l. wody. Baobab żyje od 500 do 1000 lat, jego kwiat zapylany jest przez nietoperze. Jest to roślina lecznicza, stosuje się przeciw febrze, dyzenterii, zapaleniu oczu, chorobach nerek.

Pędy i młode liście są jadalne i zawierają witaminę C, z miąszu robi się zupę i napoje. Kora baobabu służy do produkcji papieru, a drewno lekkie używa się do wyrobu pływaków do sieci i łodzi. Jak widać (w zacofanej Afryce) nie używają jeszcze drewna do zabijania okiem, a byłoby czym. Myślący wcale nie oznacza ludzki.

Przenieśmy się bliżej oświaty i myślicieli, by podziwiać Puchowiec pięciopręcikowy rosnący w południowej i Środkowej Ameryce, na Karaibach, choć odmiana Ceiba zawędrowała również do Zachodniej Afryki. Myślę, że to w celu urozmaicenia i przekory. Więcej jednak pasująca do Ameryki, bo dorasta do olbrzymich rozmiarów 70 m. i 3 m. średnicy. Doskonale wkomponowała się w krajobraz, tylko co robi w Afryce? Ważne jednak zastosowanie: włókno zwane kapokiem dawniej miało zastosowanie w kamizelkach ratunkowych ( jak mówi sama nazwa). Lekkie włókno, sprężyste i odporne na działanie wody, dzisiaj jednak zastąpiona tworzywem sztucznym. Wypełnia się nim nadal materace, ma szerokie zastosowanie w tapicerstwie, i jako wykładzina służy do ocieplenia. Z nasion tłoczy się olej, produkuje mydło. Stosuje się również jako naturalny nawóz.

 

Namorzyny – podobne nieco do emigrantów, a to dlatego, że podobnie jak my przystosowują się wciąż do nowych, ekstremalnych warunków. Ta niezwykła zdolność adaptacji do skrajnie trudnych przeobrażeń przypomina bratnią duszę, jest nam bliska. Kiedyś uważano bagna za skupisko i wylęgarnię wszelakich chorób, dzisiaj okazuje się, że to niezastąpione filtry naszej wody. Lasy namorzynowe to fascynujące ekosystemy Afryki i nie tylko. Drzewa namorzynów osiedliły się na granicach między wylewającymi rzekami i przypływami oceanów, a suchymi nabrzeżami. Tym sposobem tworzą nowe miejsca dla innych gatunków roślin i zwierząt. Porośnięte wybrzeża Afryki Zachodniej, Senegalu, Konga, aż do Afryki Wschodniej namorzynami tworzą wielki filtr słonej wody. Nie każda roślina potrafi żyć w zasolonym otoczeniu. Korzenie namorzyn wystają ponad powierzchnię wody, tym samym umacniają brzegi przed wypłukaniem. Lasy namorzynowe są domem wielu gatunków ryb, skorupiaków, morskich ssaków i 250 gatunków ptaków. Są nie tylko ich domem, ale również pożywieniem, a ludziom służą jako drewno budowlane i opał. Na świecie znajduje się 16 mil. hektarów namorzynowych lasów. Zachwyciłem się tą Afryką, ale zaraz powrócę do amerykańskich wielkości, choć znowu nie jedynych, a zakończę na bardzo starej kulturze, podważającej wszelkie wielkości.

 

Sekwoja („świńska stopa, racica”) to w języku starych Indian z plemienia Czirokezów. Olbrzymie drzewo rosnące w kalifornijskim parku narodowym, ale nie tylko, bo rośnie również w Meksyku, Brazylii i Środkowych Chinach. Wspomnę tylko o największych rosnących w parku kalifornijskim Redwood: wys. 115.2 m podobno są wiekowe mianowicie przekroczyły 2200 urodziny ( są pod ochroną). Imponujące wysokości, ale Kalifornia również nie należy do najmniejszych stanów.

 

W Chinach zaś żyje król królów: Miłorząb dwuklapowy (drzewo liściaste mające dwie odnogi). W południowo – wschodniej części Chin jest obszar 1018 ha, gdzie żyje 167 drzew o pierśnicy powyżej 123 cm., są to 20 m. drzewa o wieku powyżej 1000 lat. Jest tam kilka drzew w wieku 3.400 lat i wys. 40 m. Miłorząb dożywa 4.000 lat i występuje w rodzaju męskim i żeńskim.

Jest na świecie wiele gatunków drzew, których wymienić nie sposób, znamy jednak popularne: dęby i sosny, brzozy, wierzby, i to nam wystarczy, by zobrazować drzewostan. Pamiętajmy, że przyroda nie jest zależna od człowieka, ale człowiek od niej i to powinno nas mobilizować do myślenia.

Człowiek papierosów nie pali, one palą się same, ten tylko wciąga dym, w przerwach zaś powietrze, które coraz bardziej staje się podobne do dymu. Czym bardziej zanieczyszczamy powietrze, tym więcej go potrzeba, dlaczego zatem zmniejszamy fabryki tlenu?

Wyrąbując lasy zamiatamy je później w postaci papieru fruwającego po ulicach, za kilka lat nie wystarczy surowca na zabijanie okien. A ten proceder wydaje się być rozwojowym…

 

                                                      

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko