Roman Soroczyński – Pięćdziesiąt lat „Trójki”

0
206

Roman Soroczyński 


Pięćdziesiąt lat „Trójki”

 

Skłamałbym, gdybym powiedział, że słuchałem radiowej „Trójki” od początku jej istnienia. Byłem wówczas zbyt młody i mogłem tylko słuchać tych stacji radiowych, które nastawiali starsi. Słyszeliśmy o nowo powstałym, wspaniałym programie, ale … nikt z nas nie posiadał odbiornika UKF. Poza tym zasięg stacji był bardzo ograniczony. Pozostawało nam zatem słuchanie Radia Luksemburg.

Ale już kilka lat później „Trójka” królowała w naszym domu, a potem w internacie. Najbardziej lubiłem te dni w szkole, kiedy nasze lekcje kończyły się przed trzynastą. Nie, nie dlatego, że wówczas można było sprzedawać alkohol (ta kwestia dotyczy lat późniejszych). Biegliśmy wówczas do głośników, żeby nie przegapić „Powtórki z rozrywki”. Niedzielne poranki też należały do „Trójki”, która nadawała wówczas „ITR” (czyli „Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy”) przekształcony później na „IMA” („Ilustrowany Magazyn Autorów”)             oraz program „60 minut na godzinę”.

Jak mawiają bardziej zorientowani, pomysłodawcą utworzenia trzeciego – skierowanego do młodzieży, a przez to bardziej wyluzowanego – programu Polskiego Radia był Stanisław Marian Stampf’l. 1 kwietnia 1962 roku, po licznych perturbacjach politycznych (decyzja na najwyższym wówczas szczeblu) i technicznych (m.in. kwestia częstotliwości), spiker Stefan Popoff poinformował, że uruchomiono nowy program. Być może ktoś potraktował te informację jako żart primaaprilisowy. Jeśli tak było, to wkrótce mógł się przekonać, że, nadająca początkowo półtorej, a potem trzy godziny dziennie, stacja została bardzo życzliwie przyjęta przez słuchaczy. Pierwsza audycja, autorstwa Mateusza Święcickiego, nosiła nazwę „Mój magnetofon”, zaś pierwszym redaktorem programowym „Trójki” był Edward Fiszer.

Już w rok po utworzeniu Programu Trzeciego Polskiego Radia zorganizowano pierwszy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Wśród jego inicjatorów byli – a jakże! – „trójkowi” ludzie.

W 1967 roku na czele programu stanął Jan Mietkowski, który – jak zgodnie twierdzą wszyscy pracownicy stacji – unowocześnił radio. W dodatku doprowadził do tego, że program nadawano po dziewiętnaście godzin na dobę. Za jego dyrekcji powstał „Teatrzyk zielone oko” oraz wspomniany „ITR”. W styczniu 1968 roku po raz pierwszy wyemitowano funkcjonujący do tej pory „Mini-max, czyli minimum słów, maksimum muzyki”. Na początku lat siedemdziesiątych na antenie pojawiły się pierwsze seriale radiowe oraz słuchowiska rozrywkowe.

Każdy rok przynosił kolejne zmiany programowe. W 1973 roku pojawiła się audycja „Kocham Pana, Panie Sułku…”, powiedzenia z której (choćby słynne „Cicho…, wiem”) do tej pory żyją poza radiem. Wówczas Dyrektorem Programowym została Ewa Ziegler. Rok później – z inicjatywy i według przywiezionego z Francji pomysłu Andrzeja Wojciechowskiego (późniejszego twórcy Radia ZET) – powstał program „Zapraszamy do Trójki”, który z pewnymi zmianami funkcjonuje do dzisiaj.

Kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny, Program Trzeci przestał nadawać, część dziennikarzy została zwolniona, zaś Janusz Domagalik przestał pełnić funkcję Dyrektora Programowego. Powrót na antenę – już pod wodzą Andrzeja Turskiego – nastąpił 5 kwietnia 1982 roku. Kilkanaście dni później, 24 kwietnia, na antenie pojawiła się „Lista przebojów Programu Trzeciego”, a wraz z nią Marek Niedźwiecki. Kto by pomyślał, że wyemitowano już niemal 1.600 notowań „Listy…”?

Sądzę, że „Trójka” jest potęgą dzięki wybitnym postaciom, jakie przewinęły się przez jej antenę. Czy tylko na antenie są takie osoby? Nie! Każdy słuchacz Programu Trzeciego słyszy, jak każdy blok zaczyna i kończy się prezentacją nazwisk realizatorów czy osób czuwających przy telefonie.

 

Dyrektorami „Trójki” na ogół były osoby wywodzące się z niej. Od 1983 roku pełnił tę funkcję Wiktor Legowicz, następnie byli to: Grzegorz Miecugow, Jacek Ejsmond, Paweł Zegarłowicz, Piotr Kaczkowski, Michał Olszański, Witold Laskowski, Krzysztof Skowroński, Magdalena Jethon, Jacek Sobala i … ponownie Magdalena Jethon. Autorka audycji „Pani Magdo, Pani pierwszej to powiem” doskonale rozumie specyfikę tej stacji radiowej. Za jej czasów powstał Komitet Miłośników Trójki. Sam uczestniczyłem w zbiórce pieniędzy na funkcjonowanie programów wspierających młodych artystów oraz wydarzenia kulturalne.

Niemal każde nazwisko można skojarzyć z jakąś audycją. Nie pora i nie miejsce, by wymieniać wszystkich, ale wspomnę o Wojciechu Mannie. Specjalnie przyjeżdżam w piątki do pracy wcześniej, by kilka minut po szóstej wysłuchać „Draculi”, a potem nie uronić ani jednego słowa pana Wojtka. Jego poczucie humoru powala z nóg.

Niedawno miałem okazję niemal równolegle czytać dwie książki ludzi „Trójki”: „RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą” Wojciecha Manna i „Nie wierzę w życie pozaradiowe” Marka Niedźwieckiego. Sądzę, że nawet ktoś, kto nie słuchał Programu Trzeciego (czy w ogóle są tacy?) pozna z tych książek osobowość ich autorów. Pan Marek jest trochę introwertyczny, ukierunkowany na własne odczucia. Pan Wojtek rozśmiesza na każdym kroku. Podczas czytania jego książki śmiałem się do łez. W programach radiowych niejednokrotnie słychać, jak próbuje, w dowcipny sposób, zbić z pantałyku swoich rozmówców. Robi to jednak tak, aby nikogo nie urazić, a przy okazji rozśmieszyć słuchaczy.

 

1 kwietnia 2012 roku Program Trzeci Polskiego Radia (ja jednak wolę mówić: „Trójka”) kończy pięćdziesiąt lat. Przygotowano mnóstwo atrakcji, które chyba nie przyszłyby do głowy osobom z innych stacji. Ot, choćby wybicie „trójkowej” monety, która ma normalną zdolność płatniczą. Mało tego: dwumetrowa replika monety została przetoczona ulicami Warszawy spod gmachu Narodowego Banku Polskiego do siedziby „Trójki”. Jeszcze nie mam nowej monety, ale jak już ją zdobędę (tak, tak… chyba trzeba będzie przypomnieć sobie dawne czasy, kiedy coś się zdobywało!), to na pewno nie puszczę w obieg.

Kolejną atrakcją będzie spektakl „Trójka do potęgi” na podstawie książki Grzegorza Miecugowa. Co ciekawe, premierowe spektakle będą prezentowane bez … próby generalnej: nigdy nie udało się zebrać wszystkich występujących osób. Jestem szczęśliwy, że już w sobotę, 31 marca, będę mógł zobaczyć premierę spektaklu.

Z kolei 1 kwietnia od rana świętowanie na antenie „Trójki” i przy Myśliwieckiej, zaś wieczorem Jubileuszowy Koncert.

Oj, będzie się działo! Tymczasem życzę kochanej „Trójeczce” kolejnych wiernych słuchaczy i dalszych sukcesów!

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko