Marek Jastrząb
Nasz nowy cykl: sylwetki literackie
Już Jan Kochanowski napisał:
Teraz jak w pieniądzach ludzie smak poczuli
Cnota i przystojeństwo do kąta się tuli
Tworzenie dzieła wiąże się z wysiłkiem i wymaga przygotowania do jego odbioru, lecz teraz jest traktowane jako nudziarstwo; problem poruszany w utworze nie powinien być trudny, gdyż wszystko, co wykracza poza łatwe rachowanie na palcach, uważane jest za treść nieomal awangardową. Budzi histeryczny zachwyt i uruchamia w czytelniku estetyczne konwulsje.Stąd lansowani są marni, lecz gwarantujący szybką sprzedaż gryzipiórkowie. Stąd współcześni autorzy starają się być twórcami kultowymi, produkującymi konwencjonalne fabuły. Autorzy pragną w nich powiedzieć tyle jedynie, ile chce dowiedzieć się z utworu ten, co mu płaci. A on zazwyczaj niczego dowiedzieć się nie pragnie, bo nic nie czyta i interesuje go tylko zarabianie na książkach. Od czytania ma LUDZI. Pisarze chcą mieć zatem taką wyobraźnię, jakiej od nich oczekuje mocodawca. Piszą więc stylem bezbarwnym, masowo poprawnym, emocjonalnie letnim. Dzieje się tak, ponieważ literat światopoglądowo dyspozycyjny, przynosi zakładany zysk. Dlatego postanowiliśmy przybliżać sylwetki pisarzy zapomnianych, dzisiaj niewydawanych z przyczyn powszechnie znanych.
*
Tadeusz Dołęga – Mostowicz urodził się w1898 r. Zmarł w 1939, czyli napisał wiele jak na tak krótkie życie. Pseudonimy i kryptonimy C. hr Zan, W.M. Dęboróg, Most. Prozaik. Studiował prawo na uniwersytecie w Kijowie. W latach1922-1926 był współpracownikiem i redaktorem naczelnym dziennika Rzeczpospolita Jeden z najpopularniejszych pisarzy międzywojennych, z przyjemnością czytany do dziś. Jego utwory miały liczne ekranizacje filmowe i telewizyjne. Najgłośniejsza z nich to debiutancka powieść satyryczno-polityczna Kariera Nikodema Dyzmy (1932), w której zaatakował ówczesne elity rządzące i towarzyskie. W 1956 roku Jan Rybkowski nakręcił film na podstawie jego powieści. W roli tytułowej wystąpił Adolf Dymsza. W 1980 powstał telewizyjny serial z Romanem Wilhelmim. Wydał ponadto 15 powieści, nasyconych melodramatem, sensacją, a także elementami tzw. romansu brukowego, nie pozbawionych jednak trafnych i realistycznych obserwacji międzywojennej rzeczywistości. Przeciwnik obozu sanacyjnego. Zastrzelony przez żołnierza sowieckiego.
Najchętniej czytane jego utwory to: Prokurator Alicja Horn i Prokurator Alicja Horn oskarża (1933), Trzecia płeć (1934), Dr Murek zredukowany i Drugie życie dra Murka (1936), Znachor (1937), Bracia Dalcz i spółka, Profesor Wilczur (1939), Pamiętnik pani Hanki (1939). Dużą popularnością cieszyły się w okresie międzywojennym adaptacje filmowe jego powieści: Prokurator Alicja Horn (1934), Znachor (1937) i Profesor Wilczur (1938). Po wojnie Znachora zrealizowano w 1981, Ostatnia brygada (1938), Doktor Murek (1939), Trzy serca (1939), Złota maska (1939). Po wojnie (1979) powstał serial Doktor Murek z Jerzym Zelnikiem w tytułowej roli, film fabularny Pamiętnik pani Hanki z Lucyną Winnicką, a w 1981 – Znachor z Jerzym Bińczyckim.
Tyle dane encyklopedyczne. Oschłe, posypane proszkiem przeciwko emocjom. A przecież to był żywy facet, a nie jakiś eksponat umieszczony w gablotce z napisem truchło! Daj Panie Boże mieć taki dorobek w tak skandalicznie młodym wieku!
Pisarz należący do bardzo poczytnych niegdyś, a teraz, dzięki osobliwej polityce polegającej na niewznawianiu ongisiejszych powieści, kojarzony tylko z kilkoma sfilmowanymi książkami, np. z Karierą Nikodema Dyzmy, z opartym na niej serialu telewizyjnym, no i, ma się wiedzieć, filmową podróbką tego dzieła, dziesiątą wodą po kisielu zatytułowaną Kariera Nikosia Dyzmy, pisarz ten uległ zapomnieniu. Zresztą nie tylko on. Postanowiliśmy zatem zrekonstruować charłaczą pamięć decydentów od wydawania książek i przypomnieć twórczy dorobek autorów skreślonych z istnienia. Powiedzieć, że warto zadać sobie trud przywrócenia im życia.
Na początek padło na Tadeusza Dołęgę – Mostowicza. Lista do ocalenia długa jest wszak i w kolejce do następnych opracowań znajduje się, np. Kuncewiczowa, Wojdowski, Stoberski. A może ktoś z Was mógłby przedstawić własną listę utworów godnych wydania? Albo mógłby sam przybliżyć sylwetkę jego autora? Piszcie, proponujcie i nadsyłajcie swoje propozycje tu: owsianko1@autograf.pl
*
PS. na koniec o naszym apelu: przede wszystkim pragniemy Wam podziękować za odpowiedzi i komentarze. Niezmiernie nas ucieszyły, bo dzięki temu akcja zatacza coraz szersze kręgi. Na dotychczasowe, pojedyncze e-maile nie było odzewu, może więc teraz będzie. W sprawę zaangażowała się KRYTYKA LITERACKA, Portal Pisarski, Nowy Ekran i Lepsza Strona Ciszy, z czego wynika, że można liczyć na przyjaciół. To napawa otuchą, tym śmielej więc liczymy na pozytywną odpowiedź Pana Ministra. Jak wiadomo, nie chodzi tylko o ten jeden poczytny kwartalnik, bo w identycznej sytuacji znalazło się mnóstwo dobrych czasopism. One też borykają się z finansowym cynizmem i też na próżno wyczekują wsparcia. Mam wrażenie, że decydenci znajdują wyłącznie kiepskie rozwiązania: miotają się wśród połowicznych wdrożeń, by za chwilę je porzucić, bo zaświtało im w głowach JESZCZE LEPSZE. I tak wędrują od pomysłu do pomysłu. Mają stale nowe projekty, więc z minuty na minutę przeskakując od jednej myśli do drugiej – zmieniają plany. W rezultacie zamiast ulepszeń, dorobiliśmy się dyskusyjnych kontestacji, akademickich rozważań i społecznego dryfowania wśród niemożności. Doczekaliśmy się wiecznych inauguracji: zaczynania rewelacyjnych planów i ich niekończenia. Bezładnej bieganiny tam i sam. A w konsekwencji – zapadania się we własnoręcznie wykopany grób. Jakby kto nie wiedział, mowa jest o nieburaczanej kulturze. Tej z dużych liter i tej z czterech. Ta z czterech wywodzi się z decydenckich gabinetów i stanowi o tym, że kiedy czytam wpisy pod apelem do Pana Ministra, wcale mnie nie dziwi, że nie reaguje. Bo co ma odpowiedzieć na tak liczne głosy prawdy? Jedyne, co powinien zrobić, to przyłączyć się do naszego protestu.