Ryszard Ulicki: „Gliniane dzbanki codzienności” Joanny Jankowskiej

0
135

Ryszard Ulicki

 

„Gliniane dzbanki codzienności” Joanny Jankowskiej


    Zawsze byłem słabym matematykiem, ale czasem mam pokusę, by przy pomocy najbardziej podstawowego zasobu wiedzy w tej dziedzinie poszukiwać matematycznego modelu wiersza – czasem dorobku – jednego poety. Wyżej nie sięgam.

   Nie idę tropem statystyków, którzy liczą słowa, znaki przystankowe, metafory lub jakieś figury stylistyczne. Szukam wyłącznie wspólnego mianownika.Najczęściej jest nim zdolność osiągania iluminacji, która pozwala opisać kawałek życia lub świata tak, jak nikt inny by tego nie zrobił, bo nie może, nie będąc tym konkretnym człowiekiem, z jego bólem życia , miłością, a czasem lękiem, a czasem odwagą stawiania pytań, od których inni uciekają lub nigdy do nich nie dorastają. Nie może, bo nie jest poetą.

    Cały ten „wspólny mianownik” znajduję w najgłębiej poruszających wierszach, które czytelnik znajdzie w pięknie wydanym tomie poezji Joanny Jankowskiej pod tytułem „Gliniane dzbanki codzienności”. Już sam tytuł zapowiada, że nie będziemy stąpać leciutko na palcach po cudownie perlistych mgiełkach nad pstrokatymi łąkami. Nie będziemy polatywać nad nimi jako barwne motyle, ale na pewno pójdziemy za poetką drogami życia, które stawia wyzwania, ale nie odbiera nadziei. Jej trwożliwa odwaga zachęca do starannego obejrzenia każdej chwili, każdego dnia i każdego doświadczenia z każdej możliwej strony… Do obejrzenia, zanim ta chwila, ten dzień i to doświadczenie bezpowrotnie minie.

     Są chwile, w których Joanna Jankowska przekracza granice doświadczenia powszedniego i wzlatuje w obszar transcendencji, bo już wie dużo więcej od nas o zmartwieniach Boga i cierpieniach chodzących boso aniołów.

     Poetka ma od dawna swoją bolesną tajemnicę. Wpisała ją w swój własny świat, swoim własnym językiem i w ten sposób powiedziała nam coś bardzo ważnego – coś, o czym niechętnie mówimy. Powiedziała, że wszyscy idziemy ku temu samemu i dodała – ja idę dużo prędzej i już widzę to, co i wy zobaczycie później ode mnie, dlatego smakujcie życie, a miłość wystawiajcie do słońca.

              

Joanna Jankowska, „Gliniane dzbanki codzienności”,,MATIO Fundacja Pomocy Rodzinom i Chorym, Kraków 2010

 

Przedruk Miesięcznik” nr 2/3 z 2012 roku

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko