Karol Oczycha
JEDZIE LOKOMOTYWA
Ruuuszyła! Z samej góry, pędząca lokomotywa sztuki! Bez hamulców, bez zakazów, bez tabu. Szybciej – Fontanna Duchampa. Ryzykowniej – Akcjoniści Wiedeńscy. Nowocześniej – Piramida zwierząt Kozyry. Skrajniej – wystawy z ludzkich ciał. Kiedy myślano, że przejechała już po wszystkim, okazało się, że jest jeszcze jakieś sacrum, które można zjechać. Można wystawić genitalia na krzyżu. Można podrzeć Biblię na koncercie nazywając to zdarzenie teatrem, a nie bluźnierstwem. Można również odprawić mszę w teatrze, albo porównać śmierć karpia do śmierci Jezusa.
Kiedy po 1989 roku zniesiono cenzurę, artyści wreszcie mogli się poczuć swobodnie tworząc bez ograniczeń. Zniknął matecznik władzy, który osławiał pokornych artystów wypełniających jej zachcianki. Ludzie, którzy chcieli zaistnieć w sztuce, nie mając nic do powiedzenia szybko zauważyli, ze bez szokowania i obrażania ludzi wyznających tradycyjne wartości nie mają szans na stanie się sławnymi i bogatymi twórcami. Tak więc artyści z marnym rzemiosłem i mało bystrymi pomysłami szybko zmienili taktykę, którą można zamknąć w krótkim słowie: skandal. Tym sposobem twórcy wskakują do pociągu rozpędzając go skandalem, ale po kilku stacjach go opuszczają, wysiadając zapomniani. Kiedy już obrazili uczucia religijne innych, kiedy udzielili wielu wywiadów będąc na pierwszych stronach gazet, kiedy odbyło się wiele publicznych dyskusji na temat ich „sztuki”. Skandal ucichł, szybko pojawi się następny.
Cały problem w tym, że niewielu ludzi chce oglądać prowokujące i agresywne wystawy przesiąknięte nienawiścią, erotyzmem, albo wulgarnymi treściami. Takie wystawy zazwyczaj nie mają żadnego przesłania, ich twórcom zależy głównie na sławie. To dziwne, że jeszcze mają ochotę szokować, ponieważ Polscy odbiorcy mają gust. Bardziej lub mniej świadomie, ze świata sztuki wybierają to co wartościowe. W ubiegłym roku w Krakowie mogliśmy oglądać wiele wspaniałych wystaw cieszących się dużym zainteresowaniem. Muzeum Narodowe miało do pokazania całą gamę wartościowych wystaw: akwarele i oleje Turnera (które zobaczyła sama Wisława Szymborska), ikony i obrazy Nowosielskiego, skarby korony Hiszpańskiej (El Greco, Veronese, Tycjan, Tintoretto, Zurbaran, Ribery, Morales, Velasquez, Goya) czy nawet ciekawa sztuka huculszczyzny…Międzynarodowe Centrum Kultury też nie zostało w cieniu pokazując mi. wystawy: „My i oni. Zawiła historia odmienności” oraz „ Polowanie na awangardę. Zakazana sztuka w Trzeciej Rzeszy”. To tylko niewielki wycinek z krakowskiego życia kulturalnego, który w ubiegłym roku cieszył się wielkim zainteresowaniem.
Miejmy nadzieję, że i w przyszłym roku muzea i galerie wypełnione będą obrazami i rzeźbami. Bo żeby być dobrym artystą nie trzeba jechać w rozpędzonej lokomotywie skandalu, pokazując takie rzeczy jak nagie kobiety z genitaliami mężczyzny czy drogę krzyżową karpia. Żeby być dobrym artystą nie trzeba szokować. Przykładem mogą być – znowu związane z Krakowem – takie postacie jak Matejko, Wyspiański, Boznańska, Kantor, Brzozowski, Nowosielski, Tchórzewski, Bereś… A lokomotywa jadąca bez hamulców
i zasad – jak każda inna, prędzej czy później się wykolei.
Karolina Kowalcze (Karol Oczycha JEDZIE LOKOMOTYWA
Ruuuszyła! Z samej góry, pędząca lokomotywa sztuki! Bez hamulców, bez zakazów, bez tabu. Szybciej – Fontanna Duchampa. Ryzykowniej – Akcjoniści Wiedeńscy. Nowocześniej – Piramida zwierząt Kozyry. Skrajniej – wystawy z ludzkich ciał. Kiedy myślano, że przejechała już po wszystkim, okazało się, że jest jeszcze jakieś sacrum, które można zjechać. Można wystawić genitalia na krzyżu. Można podrzeć Biblię na koncercie nazywając to zdarzenie teatrem, a nie bluźnierstwem. Można również odprawić mszę
w teatrze, albo porównać śmierć karpia do śmierci Jezusa.
Kiedy po 1989 roku zniesiono cenzurę, artyści wreszcie mogli się poczuć swobodnie tworząc bez ograniczeń. Zniknął matecznik władzy, który osławiał pokornych artystów wypełniających jej zachcianki. Ludzie, którzy chcieli zaistnieć w sztuce, nie mając nic do powiedzenia szybko zauważyli, ze bez szokowania i obrażania ludzi wyznających tradycyjne wartości nie mają szans na stanie się sławnymi i bogatymi twórcami. Tak więc artyści
z marnym rzemiosłem i mało bystrymi pomysłami szybko zmienili taktykę, którą można zamknąć w krótkim słowie: skandal. Tym sposobem twórcy wskakują do pociągu rozpędzając go skandalem, ale po kilku stacjach go opuszczają, wysiadając zapomniani. Kiedy już obrazili uczucia religijne innych, kiedy udzielili wielu wywiadów będąc na pierwszych stronach gazet, kiedy odbyło się wiele publicznych dyskusji na temat ich „sztuki”. Skandal ucichł, szybko pojawi się następny.
Cały problem w tym, że niewielu ludzi chce oglądać prowokujące i agresywne wystawy przesiąknięte nienawiścią, erotyzmem, albo wulgarnymi treściami. Takie wystawy zazwyczaj nie mają żadnego przesłania, ich twórcom zależy głównie na sławie. To dziwne, że jeszcze mają ochotę szokować, ponieważ Polscy odbiorcy mają gust. Bardziej lub mniej świadomie, ze świata sztuki wybierają to co wartościowe. W ubiegłym roku w Krakowie mogliśmy oglądać wiele wspaniałych wystaw cieszących się dużym zainteresowaniem. Muzeum Narodowe miało do pokazania całą gamę wartościowych wystaw: akwarele i oleje Turnera (które zobaczyła sama Wisława Szymborska), ikony i obrazy Nowosielskiego, skarby korony Hiszpańskiej (El Greco, Veronese, Tycjan, Tintoretto, Zurbaran, Ribery, Morales, Velasquez, Goya) czy nawet ciekawa sztuka huculszczyzny…Międzynarodowe Centrum Kultury też nie zostało w cieniu pokazując mi. wystawy: „My i oni. Zawiła historia odmienności” oraz „ Polowanie na awangardę. Zakazana sztuka w Trzeciej Rzeszy”. To tylko niewielki wycinek z krakowskiego życia kulturalnego, który
w ubiegłym roku cieszył się wielkim zainteresowaniem.
Miejmy nadzieję, że i w przyszłym roku muzea i galerie wypełnione będą obrazami i rzeźbami. Bo żeby być dobrym artystą nie trzeba jechać w rozpędzonej lokomotywie skandalu, pokazując takie rzeczy jak nagie kobiety z genitaliami mężczyzny czy drogę krzyżową karpia. Żeby być dobrym artystą nie trzeba szokować. Przykładem mogą być – znowu związane z Krakowem – takie postacie jak Matejko, Wyspiański, Boznańska, Kantor, Brzozowski, Nowosielski, Tchórzewski, Bereś… A lokomotywa jadąca bez hamulców
i zasad – jak każda inna, prędzej czy później się wykolei.