Janusz Żernicki – Na zboczu snu (frag.)

0
141
Na zboczach snu cisną się sobowtóry, napierając, żebym przyznał się do nich, choćby od niechcenia.

O poranku-wspominam-miąższ sytuacji, nonszalancki kaprys klimatów, puls brzóz, przymrużone oczy wertepów- bardziej mi były bliskie niż potwierdzenie własnej tożsamości.

Dlatego odprawiam ich nie bacząc na chronologię, dlatego odprawiam ich nie pamiętając win, (a jakże!) z którymi każdy się trzepocze, dlatego odprawiam ich, jakby byli obcy i skończeni

Reklama
Poprzedni artykułPiotr Goszczycki – Dwa różne poranki
Następny artykułKrzysztof Lubczyński – Rozmowa z Adamem Hanuszkiewiczem

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko