Piotr Goszczycki
Demony w parowozach
Co może wnieść do współczesnej literatury Demon ruchu Stefana Grabińskiego? Bardzo wiele. Zagłębiając się w opowiadania Grabińskiego musimy cofnąć się o szczere 150, 200 lat do czasów gdy parowozy przeżywały swoją świetność, gdzie większość akcji toczy się wewnątrz stylowych wagonów, na stacjach, na bocznych torach oraz wśród konduktorów czy maszynistów. W utworach tych, nieprawdziwe staje się prawdziwe, prawdopodobne i przede wszystkim groźne. W ujęciu codziennym są wypadki, krew, ogień a także paranormalne zjawiska, które pomiędzy wersami stają się realne i zawsze doprowadzają do katastrofy.
Oczywiście, możemy przyjąć, że każdy wypadek kolejowy, każda ofiara przywołuje niemiłe uczucia, to też – czytając Grabińskiego odnosi się wrażenie, że tamten świat był bardzo niedoskonały, że kolej- jako najpotężniejsza gałąź transportu była zawsze narażona na szwank, to też Demon ruchu jest opowiedziany z reporterską dokładnością i wnikliwością. Jasne stają się realia pasażerów podróżujących z punktu A do B. Możemy zajrzeć do przedziału sypialnego w którym dwa razy w tygodniu pomiędzy stacjami dochodziło do romansu pozamałżeńskiego. Gdzie indziej zamknięta linia kolejowa zaczyna żyć własnym życiem i broniąc się przed cywilizacją czeka na przejeżdżający pociąg widmo. Znajdzie również zjawa „bocznego toru”, czyli zemsty wagonów skazanych na osamotnienie.
Dopiero po przeczytaniu książki możemy mieć świadomość, że doskonale wiemy „jak to było” za czasów naszych babć i dziadków. W takim momencie nie koniecznie musimy wierzyć w występowanie zjawisk paranormalnych czy dziwacznych istot. Jednocześnie pozostaje we mnie przekonanie, że „coś jest na rzeczy”. Każde z opowiadań Grabińskiego jest doskonale wyważone. Charakteryzuje się istotnym wprowadzeniem czytelnika na głęboką wodę tj. do środka pociągu, akcji i jakiejś tragedii, która puentuje rozdział. Ten szyk nie jest do końca przestrzegany, ale jedno pozostaje niezatarte: wrażenie. Wrażenie, zachwyt albo refleksja wyraża się zazwyczaj w jednym zdaniu. Tak, niespodziewanej puenty czytelnik nie ma prawa się domyślać.
Książka Demon ruchu Stefana Grabińskiego zawiera również inne opowiadania, jednakże utrzymane w duchu grozy. Rzeczą wspólną dla tych opowiastek są płomienie, wypaczenia ludzkiej psychiki (które jakby inaczej, prowadzą do katastrofy), bądź anormalne związki z duchami. Doskonale utrzymana narracja wskazuje na wybitną znajomość przez autora Demona ruchu dziedziny psychologii i parapsychologii. Ta doskonała znajomość człowieka, jego upodobań i przywarów pozwoliła Grabińskiemu na stworzenie nietuzinkowych bohaterów i owinięcie sylwetek w szaty zgodnie z wytyczoną modą oraz z kryjącymi się wewnątrz duszy – tajemnicami. Zagadki te – zawsze powodujące ciekawość zostały perfekcyjnie ubrane w barwne i czytelne metafory.
Bynajmniej, dzięki lekturze Grabińskiego bez problemu można oderwać się od rzeczywistości i przenieść się w wymiar przed 150 laty. Jak na ręku będą ożywać stare parowozy, luksusowe wagony sypialne, zwykłe „boczniaki”. Przez stację będą przelatywać pociągi widma. Pasażerowie będą wrzeszczeć, dociekać prawdy, chować się. Niejednokrotnie pojawi się pożar, gęsty dym oraz ludzie, którzy umarli w bliżej niewyjaśniony sposób. Pomimo tego, że do przeczytania jest ponad 500 stron, to po lekturze pozostaje niedosyt. Dla takiego niedosytu – warto czytać o pociągach, tylko po to, aby dowiedzieć się jak to kiedyś było naprawdę.
Piotr Goszczycki
Stefan Grabiński: „Demon ruchu i inne opowiadania”; Wyd. Zysk i s-ka; Poznań 2011