Krzysztof Lubczyński – 18 brumaire’a jako refren historii

0
304

Ryszard TomczykRyszard TomczykKrzysztof Lubczyński

 

18 brumaire’a jako refren historii

 

     Niezależnie od tego, jak kto ocenia osobę Wandy Nowickiej i jej kandydaturę na wicemarszałka Sejmu – pozytywnie czy negatywnie, to jest w tym przypadku nieważne – ten nie może nie przyznać, że dwuetapowy przebieg jej wyboru był tak klasycznym, tak kanonicznym, tak wzorcowym, że aż niemal karykaturalnym przykładem mechanizmów „czystej”, „wydestylowanej” polityki. O godzinie X kandydatura Nowickiej odpadła w głosowaniu za sprawą dwudziestu bodaj niechętnych jej posłów Platformy Obywatelskiej, a poseł (i ex-marszałek) Stefan Niesiołowski agresywnym tonem zapowiadał w TVN 24, że ponownie zagłosuje przeciwko Nowickiej, jednoznacznie dając do zrozumienia, że uczyni tak z pobudek światopoglądowych. Mimika i timbre głosu posła Niesiołowskiego jednoznacznie wskazywały, że owe pobudki światopoglądowe są dla niego rozstrzygające. Kilka godzin później zagłosował na Nowicką wraz pozostałymi z dwudziestki, „przekonany przez premiera Tuska”. Zagadnięty przez reportera jednej ze stacji, przyznał to z lekkimi tylko oznakami konfuzji, w gruncie rzeczy w taki sposób, jakby chodziło o zamianę zamówienia w restauracji. Okazywanie zdziwienia takim handlem parlamentarnym było by przejawem naiwności, która nie przystoi osobie jako tako przytomnej, ale wspomniany casus był wyjątkowo ostentacyjny w swej jednoznaczności i wyjątkowo odległy od polityki rozumianej jako coś więcej niż arytmetyka. Gdyby tak się złożyło, że odpytywanym na te okoliczności posłem PO był ktoś bardziej umiarkowany, mniej katolicki niż Niesiołowski, jedynie efekt medialny byłby mniejszy, ale istota sprawy niezmieniona.

 

     Tak się najzupełniej przypadkowo złożyło, że wspomniane zdarzenie zbiegło się z premierą nowego wydania „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte” Karola Marksa”, nakładem, Krytyki Politycznej, z obszerną przedmową-esejem Marka Beylina, zatytułowanym „Marks patrzy na populizm”.

 

     Co ma przywołane zdarzenie do zawartości „18 brumaire,a…”. W warstwie faktograficznej i detalicznej nic – dzielą je wieki, odmienne losy narodowe, kultury i tradycje. Tyle tylko, że opowiadając o okolicznościach dojścia do władzy Ludwika Bonapartego Marks, a wcześniej w przedmowie Beylin, opowiadają o narodzinach politycznych mechanizmów, z którymi mamy do czynienia do dziś, rzecz jasna w kształcie wyraźnie z oczywistych względów zmodyfikowanym. A co za tym idzie mamy do czynienia podobnymi, jak się okazuje trwałymi mechanizmami władzy politycznej.        
 

     Przypomnijmy bowiem, że Ludwik Bonaparte był pierwszym władcą w dziejach nowożytnego świata (demokracja ateńska to osobny i zamierzchły rozdział), który doszedł do władzy jako prezydent Republiki Francuskiej w wyniku co prawda cenzusowych, ale jednak demokratycznych wyborów, w których wzięło udział kilka milionów obywateli, w tym chłopów. I który dwa lata później, 2 grudnia 1851 roku obalił ową reglamentowaną demokrację parlamentarną ogłoszając się cesarzem Francuzów jako Napoleon III. Beylin zwraca uwagę, że stała aktualność pamfletu Marksa polega na tym, iż po latach okazało się, iż losy i mechanizmy władzy Ludwika Bonaparte, to „laboratorium nowoczesnych technik dominacji nad społeczeństwem. To zjawisko w wersji skrajnej, gdy przybierało postać totalitaryzmu, doczekało się późniejszych, mistrzowskich analiz, choćby Orwella i Klemperera, zaś w wersjach umiarkowanych, jako autokratyczny populizm, jest wciąż częścią naszego politycznego otoczenia”.
Bonapartyzm, który jest tematem pamfletu Marksa okazał się trwałym składnikiem techniki walki politycznej lub władzy, zwłaszcza, choć nie tylko, na prawicy, bo i lewica bywa nim dotknięta, a jak się okazuje bywa nim dotknięte także „liberalne centrum”. Nikt zatem nie jest bez grzechu. Ta „mieszanina autorytaryzmu i uznania ludu za suwerena, antyparlamentaryzmu i demagogii socjalnej, kultu wodza i wielkości Francji, nacjonalizmu i populizmu z powodzeniem zagnieździła się w demokratycznej republice”. I mimo, że zrodził się w wieku XIX, jest bardzo blisko nas, w rzeczywistości przetworzonej przez nowe technologii i globalizację.

 

     Wszystko to jednak dokonuje się podczas kalejdoskopowej zmienności form życia. Dlatego, paradoksalnie, „18 brumaire,a…” jest także esejem o zmienności form życia i „farsie przekonań o stałości i farsie przekonań o stałości świata”. Oto istota heglowsko-marksowskiej dialektyki. Czy to pocieszenie? Nie jestem pewien.

 

     Karol Marks – „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte”, Wyd Krytyki Politycznej, Warszawa 2011

 

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko