Barbara G. Cudowny Pani wiersz zapewniający kochanego, że to Panią powinien wybrać spośród wielu innych dziewczyn. Ciekaw jestem, jak to wszystko potoczy się dalej, czy uda się Pani zaciągnąć Waldka ( wszak tak, jeśli się nie mylę, ma ukochany na imię) do ołtarza. Czy będą Państwo dobrym małżeństwem? I czy małżeństwo przetrwa burze dnia codziennego. Bo widzi Pani, czasami jest tak, że codzienność, szarość egzystencji potrafią zniszczyć bardzo trwałe uczucia. Wtedy małżeństwa kończą się w ciemnej sali sądu grodzkiego. I wtedy wiersz zaczynający się od słów “Ty najpiękniejszy” zmienia się i jego początek wyznacza ” Ty draniu” .
Ty najpiękniejszy mój jedyny
nie patrz na inne dziewczyny
ja ci szczęście dam od zaraz
w twoje urodziny
Potem stułą ksiądz połączy
twoje z moim sercem
tak opowieść ta się kończy
pod ślubnym kobiercem
Dlaczego pod ślubnym, a nie na ślubnym kobiercu, to już niezgłębiona moc tej czarującej poezji. Wszak poecie, przepraszam poetce, wolno robić z słowem to, co jej się podoba.
Będę zobowiązany jeśli za rok, kiedy skończy Pani szesnaście lat, otrzymam następny wiersz, opowiadający mi o Pani, Waldku i Waszym ewentualnym uczuciu.
Myślę, że publikacja w tej formie usatysfakcjonuje Panią. Pozdrawiam.
Maciej D. Tak to już jest Panie Macieju, że jesień zawsze skłania nas do dziwnych refleksji, czyni melancholijnymi i ni stąd ni zowąd dostrzegliśmy, że czas nie stoi w miejscu tylko upływa i upływa.
Czas jesienią wciąż upływa
możesz wtedy znaleźć grzyba
Ptaki sobie odleciały
bo tu dłużej być nie chciały
Brzydko z ich strony. Jak wiosną i latem jest cudownie to są, pasą się, rozmnażają, a jak zbliżają się wybory, czas próby, odpowiedzialności za kraj – nogi za pas i w długą. Trudno, musimy to przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza. Przypomnimy im o tym fakcie, kiedy na wiosnę znów przylecą. Po prostu postawi się na granicy faceta, który będzie od nich pobierał myto za przelot. I kasa do budżetu, do budżetu… No, nie koniecznie, przecież ci z boku też muszą z tego coś mieć.
Grzegorz N. – Bardzo mnie ucieszyło Pańskie opowiadanie o tym, że Polska będzie nie tylko od morza do morza, ale także od Półwyspu Iberyjskiego po Kaukaz. Być może bym go i opublikował, ale uwzględniając fakt, że prawie cała nasza armia, z wyłączeniem ministerstwa obrony i sztabu generalnego jest w Afganistanie, pełen odpowiedzialności zrozumiałem, że w chwili obecnej nie jesteśmy w stanie obronić tak rozległych granic. Pozwoli Pan, że do opowiadania wrócimy wtedy, kiedy nasza armia opuści Afganistan i powróci do Polski. Wtedy zaryzykujemy.
Wiesław R. Danuta W. – opublikujemy.
Marcin P. – W sprawie wydania tomiku debiutanckiego proszę o szerszy list, kilka próbek wierszy, lub ewentualny telefon.
Jan B. Maryla S. Andrzej R. Ilona F. Ryszard N. Anastazja W. Irena E. Piotr B. – na publikacje jeszcze za wcześnie