LIST Z GRATULACJAMI od Romana Śliwonika
Jeździliśmy kilkakrotnie z żoną do pensjonatu państwa Wrocławskich w Kątach Rybackich. Bohdan Wrocławski, któremu się powiodło – wyłącznie dzięki własnym zasługom i ciężkiej pracy – po staropolsku traktował gościnność. Dosłownie. Gość to gość! Nie obciążano go żadnymi kosztami.
W czasie spacerów, posiłków i przebywania pod jednym dachem – znajdowało się czas na rozmowy, tak te „Nocne Polaków Rozmowy”. O wszystkim, ale głównie o literaturze. Nie były to chaotyczne gaworzenia o poezji, ale poważne oceny, osądy siebie i innych, bo czas przedszkola poetyckiego już dawno minął. Natomiast czas wciąż mijający – dla Twórców – jest Ojcem Prawdy.
Takie spotkania były nieocenione, bo dodawały otuchy i podtrzymywały wiarę w to, co się robi i jest to zjawisko beznadziejnie trwałe! Nie było już pism literackich, w którym poeta mógłby się drukować. Narzekaliśmy, aż któregoś dnia powiedziałem, że pisarz istnieje nie wtedy, kiedy pisze genialne wiersze do szuflady, ale kiedy ma własną gazetę. Znam to z doświadczenia. Bohdan napomykał w rozmowach, że stać go na wydawanie pisma.
– No to bierz się do roboty! Czas nas goni a mamy przerwę w oddychaniu w Kulturze! – odrzekłem wówczas.
I Wrocławski do roboty wziął się. Ja deklarowałem gotowość pisania za darmo. Bohdan z właściwym sobie rozmachem i twórczą inteligencją rozwinął pomysł i założył gazetę internetową: PISARZE.PL. Właśnie minął rok od powstania portalu, który odwiedziło ponad ćwierć miliona osób. I cóż tu dodać?… Ściskam Cię Bohdanie i życzę Tobie i zdolnym współpracownikom inwencji oraz wytrwałości. Ten portal w historii literatury będzie ważnym dokumentem i świadectwem, które po sobie zostawimy.
Roman Śliwonik