Paweł Nowicki – CIĄGŁOŚĆ LUDZKICH GŁOSÓW – wystawa w bieckim Muzeum

0
293

Paweł Nowicki



CIĄGŁOŚĆ LUDZKICH GŁOSÓW –

wystawa w bieckim Muzeum

 

Dnia 13 listopada[1] w Muzeum Ziemi Bieckiej „Dom z Basztą” odbyło się otwarcie wystawy zatytułowanej Pieśni żołnierza polskiego, zorganizowanej w ramach cyklu Cud Niepodległości. Ekspozycja, którą można oglądać do 12 grudnia, obejmuje śpiewniki oraz nuty pieśni żołnierskich z okresu pierwszej wojny światowej, należące do zbiorów Kaspra Świerzowskiego. Podczas spotkania zebrani mogli wysłuchać pieśni patriotycznych z archiwalnych nagrań pochodzących z kolekcji Adama Mańczaka z Bydgoszczy. Na koniec odbyło się wspólne śpiewanie pieśni legionowych, które prowadził   Tadeusz Mikrut.

 

W ekspozycji znalazły się zachowane egzemplarze publikacji takich jak: Marsz Legionów Polskich na fortepian Adama Wrońskiego Dyrektora Muzyki Teatru Lwowskiego i muzyki zdrojowej w Krynicy op. 228;  Pieśń Szwoleżerów do śpiewu lub na fortepian, słowa i układ W. Lenczewskiego, wydana przez Kuncewicz i Hofman, Księgarnia i skład nut Warszawa Marszałkowska 91”; Sztandary Polskie, Słowa Or-Ota, Muzyka Adama Elertowicza; Na Biwaku. Żartobliwe piosenki żołnierskie z dawnych lat. Śpiewnik jednogłosowy; Śpiewnik Pieśni Patriotycznej, wydany przez Centrum Młodzieży im dr H. Jordana, Młodzieżowy Ośrodek Edukacji Obywatelskiej, Małopolskie Centrum Edukacji „MEC”; Pieśni narodowe,  Boże coś Polskę, Z dymem pożarów, Boże Ojcze, wydanie wojenne  roku 1917, nakładem księgarni W. Sobierajskiej w Poznaniu i wiele innych unikatowych materiałów o podobnej treści.

O ile na początku zebrani mieli możliwość obejrzeć stare śpiewniki – nuty i teksty utworów muzycznych, o tyle  w drugiej części spotkania czekał ich niezwykły koncert. Była to prezentacja multimedialna obejmująca przegląd zarchiwizowanych elektronicznie zapisów pieśni żołnierskich pochodzących ze starych płyt. Nagrania te utrwalone były wraz z trzaskami i zaburzeniami tempa, właściwymi dla ówczesnych metod utrwalania dźwięku.  To zderzenie nowoczesnej techniki z rekwizytami przeszłości zdawało się zamierzonym efektem, który miał dodatkowo poruszyć odbiorcę.

Dawno znikły już stalówka, atrament i lampa, na naszych oczach odeszły płyty analogowe i wkrótce odtwarzacz CD stanie się zabytkiem. W sąsiedztwie starodruków, pamiątek bieckiego muzeum dziś komputer odtwarza pieśni naszych dziadków i pradziadków. Zapis cyfrowy uchroni je od zapomnienia  i jak owady w bursztynie ocaleją  – teraz już na zawsze w postaci takiej,  jak zabrzmiały w chwili swego dawnego wykonania.

O ludzkim głosie powiedziano, że znika bez śladu. Jednak w chwili gdy się rozlega, jest faktem  egzystencjalnym – jak rozkaz,  pieśń,  obietnica. Głos funduje imperia – nawet takie, które nie mają prawa istnieć. Kto pamięta postać conradowskiego Kurza rozumie jego metafizyczną symbolikę. Jednak głos utrwalony staje się rodzajem tekstu. Można go przechowywać w bibliotece, odtwarzać wielokrotnie. Głos zapisany jest oderwany od swego źródła i może być wydany na niebezpieczeństwo manipulacji. Przypomina się więc platoński Fajdros. Co pismo zachowuje, a co ukrywa? Czy jest lekiem na pamięć, czy właśnie sprzyja zapomnieniu? Martwa litera lub głos utrwalony na najlepszym nawet nośniku nie zastąpią nam żywej mowy, spotkania człowieka z człowiekiem. Jakże łatwo jest zapomnieć intencję, zagubić kontekst, bez których wypowiedź traci swój istotny sens. Prawda i tożsamość przekazywane są zawsze w spotkaniu – w rozmowie twarzą w twarz. Rodzice i dzieci, mistrz i jego uczeń komunikują się ze sobą bezpośrednio a żywy głos zdaje się wiązać tradycję –  łączyć pokolenia.

I chyba nie przypadkiem  finałem listopadowego spotkania  było wspólne śpiewanie pieśni z dawnych lat. Przy akompaniamencie i pod kierunkiem Tadeusza Mikruta zebrani sami stali się wykonawcami uprzednio wysłuchanych utworów. W tym miejscu warto sobie uświadomić, że jeszcze nie tak dawno nie było żadnych odtwarzaczy dźwięku i codzienny kontakt z muzyką możliwy był jedynie poprzez żywy śpiew. Pod koniec wieczoru pan Leszek Chrapkiewicz związany z klubem czytelniczym przy gorlickiej MBP popisał się solowym wykonaniem jednej z pieśni. Jego doskonały głos z lekkim kresowym akcentem doskonale korespondował z charakterem wcześniej zaprezentowanych archiwalnych nagrań. Na koniec postanowiono, że za rok ponownie odbędzie się podobne spotkanie  i tym samym wieczór pieśni historycznej stanie się imprezą cykliczną. Czy bieckie muzeum kultywując tradycję i pamięć przodków, nie przechowa w ten sposób również ciągłości  ludzkich  głosów?

Tekst zamieszczony na stronie:

http://www.muzeum.biecz.pl/czasowe/z-cyklu-cud-niepodleglosci.html

 


[1] Wystawa pt. Cud niepodległości w Muzeum Ziemi Bieckiej czynna była od 12 XI  do   31 XII 2010 r.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko