Wyrok w sprawie wybitnego poety Jarosława Rymkiewicza wśród okrzyków hańba, wstyd!

0
142

 

Na stronie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka opublikowano komentarz dotyczący wyroku warszawskiego sądu, nakazującego wybitnemu polskiemu poecie profesorowi Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi przeproszenie wydawcy ” Gazety Wyborczej”. W komentarzu opracowanym przez dr. Ireneusza C. Kamińskiego eksperta Helsińskiej Fundacji możemy znaleźć szereg wątpliwości dotyczących wyroku. Ekspert stwierdza, że Poeta z całą pewnością wygrałby proces przed Trybunałem w Strasburgu.
Po zakończeniu procesu przed salą warszawskiego sądu poeta odczytał oświadczenie. – Wolność słowa będzie teraz w Polsce ograniczona. Ale wy, moi drodzy, nie zważajcie na to, mówcie dalej, co chcecie. Pamiętajcie, że jesteście wolnymi Polakami.

Wyrok sądu zapadał wśród okrzyków: Hańba, wstyd!!!

Przytaczamy treść komentarz opublikowanego  na stronie internetowej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:

Warszawski Sąd Okręgowy wydał 21 lipca br. wyrok w głośnej sprawie cywilnej, jaką spółka Agora S.A., wydawca „Gazety Wyborczej”, wytoczyła pisarzowi Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi. Przyczyną wniesienia pozwu była wypowiedź, jaka padła z ust literata w wywiadzie udzielonym „Gazecie Polskiej” w czasie konfliktu wokół krzyża znajdującego się przed Pałacem Prezydenckim na Krakowkskim Przedmieściu.  Rymkiewicz powiedział, że „Polacy, stając przy nim (krzyżu – ICK), mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść na przykład w redaktorach ‘Gazety Wyborczej’, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami”. Dodał, że redaktorzy „Gazety Wyborczej” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski”„rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem ‘luksemburgizmu’, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia polscy katolicy powinni się za nich modlić”. Sąd uznał, że te słowa naruszały dobra osobiste „Agory” i nakazał pisarzowi przeproszenie spółki oraz wpłacenie 5 tysięcy na rzecz ośrodka dla osób ociemniałych w Laskach.

Wypowiedź Rymkiewicza trudno nazwać elegancką. Elegancja nie jest jednak tym kryterium, które w prawniczych kategoriach rozstrzyga, czy doszło do przekroczenia granic wolności wypowiedzi, uprawniając do użycia sankcji prawnych. W debacie politycznej i wokół ważnych publicznie kwestii (a taki charakter miał „spór o krzyż”) winny być prawnie tolerowane i mocne sformułowania, czego nie należy utożsamiać z przyzwalającą pozaprawną oceną. Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wskazywali więc na swoją „nieprawniczą” dezaprobatę dla użytych w krytyce słów, równocześnie orzekając, że niewielkie sankcje wymierzone przez sądy krajowe naruszały chroniący swobodę wypowiedzi art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tak było przykładowo w sprawach, gdy podczas krytyki pod adresem adwersarzy padały takie słowa jak idiota (Obeschlick przeciwko Austrii, nr 2), bufon i prostak (Lopes Gomes da Silva przeciwko Portugalii), czy polityczny inwalida (Pakdemirli przeciwkoTurcji).

Ale w rozstrzygniętej właśnie sprawie dotyczącej wypowiedzi Rymkiewicza jest jeszcze jeden prawnie ważny element, który trzeba koniecznie zauważyć. Pozew nie został wniesiony przez konkretne osoby; tych zresztą literat nie wymienił z nazwiska w swojej wypowiedzi. Pozew miał chronić dobre imię spółki wydającej „Gazetę Wyborczą”, a więc innego, komercyjnego podmiotu.

19 lipca br., na dwa dni przed warszawskim orzeczeniem w sprawie Rymkiewicza, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł w sprawie Uj przeciwko Węgrom, że doszło do złamania art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Skarżącym był dziennikarz, który krytykę jakości wina produkowanego przez jedno z przedsiębiorstw konkludował stwierdzeniem, że owo wino to nic innego jak „gówno”. W postępowaniu karnym węgierskie sądy dopatrzyły się naruszenia dobrego imienia winiarskiej spółki, ale równocześnie postanowiły wykazać łagodność wobec autora krytyki – ostatecznie orzekły wobec niego jedynie karę nagany.

Strasburski Trybunał jednogłośnie zakwestionował tę niewielką, wręcz symboliczną sankcję. W kluczowym fragmencie wyroku znalazło się następujące sformułowanie: „Istnieje różnica między komercyjnymi interesami spółki związanymi z jej reputacją (commercial reputational interests of a company) a reputacją jednostki dotyczącą jej społecznego statusu. Podczas gdy ta ostatnia może rodzić reperkusje dla godności jednostki, komercyjne interesy związane z reputacją są pozbawione moralnego wymiaru. W obecnej sprawie interes związany z reputacją dotyczy państwowej spółki; ma on komercyjny charakter, pozbawiony moralnego znaczenia” (par. 22).

Nie znamy jeszcze uzasadnienia wyroku w sprawie Rymkiewicza. Można jednak się domyślać, że warszawski sąd nie odwołał się, identyfikując chronione dobra osobiste Agory, do komercyjnego wymiaru reputacji spółki, a więc by zidentyfikował negatywne konsekwencje wypowiedzi pisarza dla „ekonomicznego sukcesu i wiarygodności podmiotu gospodarczego” (par. 22 wyroku Uj przeciwko Węgrom). Brak takiej analizy – którą zresztą trudno byłoby przeprowadzić w kontekście „niekomercyjnej” wypowiedzi literata – może powodować, że polski wyrok podzieli los węgierskiego orzeczenia, jeśli Rymkiewicz postanowi się odwołać do strasburskiego Trybunału.

Komentarz do wyroku przygotował dr Ireneusz C. Kamiński, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko