Krzysztof Lubczyński: Pustelnik wraca na Krakowskie Przedmieście

0
246

Krzysztof Lubczyński

Pustelnik wraca na Krakowskie Przedmieście

 

W pierwszym rzędzie interesującą postacią jest sam autor. Kto widział choć raz „Rejs” Marka Piwowskiego czy „Trzeba zabić tę miłość” Janusza Morgensterna ten nie mógł nie zapamiętać charakterystycznej drobnej, by tak rzec – skrzatowatej figury młodego jeszcze, ciemnowłosego człowieka o zabawnie skrzeczącym głosie, wygłaszającego modulowanym, namaszczonym tonem kwestie budowane w języku uroczystym, ale  w ustach wypowiadającego się brzmiące parodią i nieodpartym komizmem. Jego „Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia”, wydany przez „Iskry” jest drugą już, po wielu latach, edycją tej pozycji.

Lektura „Pustelnika” jest rozkoszą dla miłośników prozy dygresyjnej, felietonowej, przywołującej na myśl najlepsze tradycje francuskiego eseju literackiego i francuskich „historyjek” z ducha Tallementa de Reaux, Restifa de la Bretonne, czy Gerarda de Nerval, a po trosze też i Waltera Benjamina (francuskiego z ducha nie – Francuza) i jego ”Paryskie pasaże”. Ten nurt literatury łączy w sobie elegancką frazę, dar obserwacji, wyrafinowany dowcip, zmysł wykwintnej plotki, erudycję.  „Pustelnik” to degresyjne silva rerum, rzecz o wszystkim, o literaturze, polityce, obyczajach, modzie, przedmiotach, zwierzętach,  dżemie wiśniowym, teatrze i tak dalej – słowem o wszystkim, co w  „Pustelniku” budzi chęć odnotowania i skomentowania. Wszystko to podane jest uroczo, szczęśliwie bez jakiejkolwiek pedantycznej dyscypliny i jedynym karbem formalnym jest podział całości na „epoki” – „Współczesności”, „Literatury” (tu „Pustelnik” staje się „Pustelnikiem z Sadów Żoliborskich” i „Kultury” (tu „Pustelnik” staje się „Pustelnikiem z ulicy Sekwańskiej” ( w Paryżu rzecz jasna, gdzie przez lata mieszkał).

 

Jeden z kawałków „Pustelnika” poświęcony jest „wyglądowi zewnętrznemu” . I przy tej okazji jedyna krytyczna uwaga pod jego adresem, uwaga ad personam oczywiście. „Pustelnik” znany jest z zamiłowania do mody, do „dobrego ubierania się” i do tego, że w poszukiwaniu dobrej konfekcji potrafi pojechać aż do Paryża. Ten burżuazyjny, narcystyczny i kobiecy obyczaj dało by się znieść, gdyby nie fakt, że… Odniosę się do tego delikatnie, przez daleką analogię. Ktoś kiedyś powiedział o Jerzym Urbanie, że jest dobrze ubrany. Zygmunt Kałużyński zareagował na to słowami: „Jak może być dobrze ubrany ktoś, kto ma figurę jaja na twardo”.

Mniejsza o detale, nobody is perfect. „Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia” to sama słodycz w lekturze, to kwintesencja rozkoszy czytania. Jego powtórkę „Iskry” zafundowały czytelnikom w czasie, gdy i sam „Pustelnik” jest  na Krakowskim często widywany. W dobrej konfekcji.

 

Andrzej Dobosz – „Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia”, Iskry, Warszawa 2011

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko