Andrzej Dębkowski – dwie recenzje

0
422

Andrzej Dębkowski

„Podróżny człowiek”

Jednym z najbardziej naturalnych sposobów na wyrażanie marzeń i lęków jest literatura. To nie przypadek, że dojrzewanie obfituje w pierwsze próby literackie, obrazy, spektakle. Kiedy jednak dojrzejemy, nie zawsze potrafimy obudzić drzemiące w nas inwencje twórcze. Jeśli i to się uda, nie znaczy, że będziemy mieli coś ważnego do powiedzenia. Bo literatura, to coś znacznie więcej, niż tylko ciągłe powtarzanie tych samych sloganów, poszczególnych obrazów i metafor ludzkiego życia. Literatura, to rytualne przedstawienia, ożywiane przestrzenią, wpisane w opozycję jasności mroku.

Kiedyś, w jednej z recenzji, napisałem, że „poezja to – wbrew utartym regułom – bardzo trudna materia, może nawet najtrudniejsza – bo przecież każdy z nas jest sędzią najsroższym, fachowcem największym;  bo przecież każde słowo ewokuje nasze własne przeżycia, przywołuje nasze własne doświadczenia i nieuchronnie taką miarą wartościuje doznania innych. Szukamy w tych doznaniach wsparcia, wzorów do naśladowania, odpowiedzi, wyjaśniających sukcesy i porażki, a może przede wszystkim emocji i wzruszeń, czystych, wyselekcjonowanych z naszej szarej rzeczywistości, pięknych jak suknia ślubna i dźwięcznych, jak kościelne organy. Jednak, aby ten dźwięk poetycki był czysty, autor musi wyjechać, zobaczyć, poczuć, następnie dotknąć, przemyśleć i w końcu zrealizować swoje pragnienie. Bo poezja jest pragnieniem bycia lepszym”…

Temu opisowi doskonale odpowiadają wiersze z najnowszego tomu poetyckiego Adama Lewandowskiego. Do tej pory znaliśmy go jako poetę wrażliwego, nieobojętnego na ludzkie odruchy i zachowania. Poetę tworzącego lirykę gestów, a także swoistej intymności ludzkiego bytu. Ale oto mamy przed sobą „nowego” Lewandowskiego. „Wiersze z podróży”, to nowy tomik poety ze Śremu. Wiersze liryczne zastąpiły ważne rozmyślania nad kondycją współczesnego świata, nad kondycją człowieka. Lewandowski zaskakuje śmiałością stwierdzeń, porównań i metafor, a odwaga przeplata się z oniryzmem. A wszystko to ubrane jest w podróżny garnitur, gdyż poeta zrozumiał, że nic tak człowieka nie dopełnia, jak podróże i poznawanie nowych ludzi i miejsc. Po przeczytaniu tych wierszy nagle pojawiają się nam przed oczami obrazy. Obrazy, które wydają się nam znajome, jakbyśmy sami tam byli. To wszystko za sprawą talentu obserwacyjnego poety. Czytając te wiersze chcemy zadać pytanie, co to jest? Skąd to się bierze? Wydaje mi się, że to niemożność uwolnienia się poety od wrażliwości, która tkwi w nim zbyt mocno. Poeta nie doprowadza do tego, aby te wiersze mogły być tylko zwykłym opisem odruchów. Dzięki temu poeta bardziej do nas dociera.

 

Jaka jest to poezja?  Jak zwykle u Lewandowskiego – bardzo osobista, obywatelska, a przez to bardzo polska. Podróżne Lewandowskiego nie spowodowały, że uległ on emocjom poznanych miejsc. Nie zapomniał, że przecież urodził się w dorzeczy Wisły i Odry. Dla śremskiego poety ważne jest to wszystko, co jest mu bliskie. Są więc wielkie i znane miasta, ale również i mniejsze, polskie miejscowości, w których czuje się tak dobrze. Opisując miejsca, w których dane mu było być, chce powiedzieć nam, że byśmy ratowali jeszcze to, co możemy uchronić od zapomnienia. Nawet najprostszy opis jakiegoś detalu architektonicznego nie jest oderwanym od ludzkiego zachowania szczegółu. Wszystko to, co Lewandowski opisuje, każe nam przez cały czas mieć na uwadze to, że nasza ziemska wędrówka jest tylko etapem. Śmierć, umieranie, groby naszych bliskich, nowoczesne wieżowce, wspaniałe budowle z przeszłości, to przecież dla człowieka nic obcego. To fragment kosmosu, a człowiek jest jego częścią składową. Dlaczego tak się dzieje? To proste. Bo dla Lewandowskiego liczy się coś innego – miłość do wszystkiego, co bliskie jest każdemu człowiekowi przełomu XX i XXI wieku.

Poeta jest świadomy miejsca człowieka we współczesnym świecie i jego roli w budowaniu cywilizacji nowego wieku. Wie, że nic nie jest tylko i wyłącznie przypisane do jednej nacji, do jednej rasy ludzkiej. Miejsce zamieszkania tak naprawdę nie ma znaczenia, jakimi jesteśmy ludźmi. A najważniejszą częścią człowieka w relacjach z drugim człowiekiem jest dobroć. Żeby być dobrym, można być i Niemcem, i Polakiem, i Żydem, i Arabem, i Francuzem, i Ukraińcem, i każdym innym… Dobroć nie leży pod określoną szerokością geograficzną. Ona jest w każdym z nas, albo jej po prostu nie ma.

Czy można polemizować z taką poezją? Dla ludzi młodych, pozbawionych emanacji własnej przeszłości, jest to poezja, która nie wzbudzi oczywistości istnienia. Dla nich istnienie to ciąg deprawacji, nałogów, rozwiązłości, buty, arogancji, nieuctwa i przyjemności. Podróże dla nich, to tylko i wyłącznie rozrywka, a poznawanie nowych miejsc, naznaczonych historią – to dla nich zapiski na pożółkłych kartkach. Dlaczego tak się dzieje? Bo młodzi „poeci” mają swoją młodość, a autor „Wierszy z podróży” miał w tym miejscu inne czasy, inne przeżycia i inne doświadczenia. Te przeżycia spowodowały, że Adam Lewandowski stał się człowiekiem o uniwersalnych poglądach i taką stała się jego poezja, pełna subtelności, prawdy i mądrości.

Czy łatwo jest żyć mając za sobą tego typu doświadczenia i tak, niczym nieskrępowane, poglądy? Oczywiście, że nie, tym bardziej, że poeta wcale nie chce się nikomu przypodobać, ani zwrócić na siebie uwagę. To rzadki dar, ale poecie trudno jest funkcjonować w takim społeczeństwie… Poeta jest jednak na tyle odważny i ma tę wielką, wewnętrzną siłę, która każe mu marzyć, podążać za własnym powołaniem, podejmować ryzyko, pójść w świat i wrócić wystarczająco śmiałym, by stawić czoła wszelkim, ewentualnym przeszkodom.

 

Andrzej Dębkowski

 

 

Adam Lewandowski, „Wiersze z podróży”. Redakcja: Zbigniew Grodziej. Posłowie: Andrzej Dębkowski. Projekt okładki i fotografie: Bartosz Obrzut, Adrian Wartecki. Seria Wydawnicza LIBRA, nr 22. Wydawca: Związek Literatów Polskich, Poznań 2010, s. 58.

 


 

Andrzej Dębkowski

 

Wchodzenie w kolory życia

 

Ludzie zawsze mieli potrzebę pisania. Pisali listy, pamiętniki, dzienniki, wiersze. Wyrażało się w tym pragnienie kontaktu z drugim człowiekiem. Poza tym pisząc, człowiek dojrzewa, kształci swoją wrażliwość, bo pisanie jest poznawaniem siebie. Są rzeczy, których nie umiemy wypowiedzieć wprost, łatwiej nam wyrazić je na piśmie, bo wtedy mamy dystans. Ludzie wrażliwi chętnie przelewają swoje myśli na papier. Piszą, gdyż niespokojna wyobraźnia nie pozwala im spać. Przecież każdemu to wolno, każdy może. Jednak coraz rzadziej spotykamy wiersze, które przeszywałyby nas dreszczem, powodowałyby gęsią skórkę. Coraz mniej tomików zasługuje na miano prawdziwej poezji. Zdarzają się jednak rzeczy wartościowe, gdzie występują zjawiska jasno świecące.

Tak jest w przypadku wierszy Stanisławy Jarmakowicz, zamieszczonych w książce pt. „Zatrzymać chwile…”. Poetka pisze, jakby trochę na przekór modom i trendom. Dziwne to, gdyż coraz więcej współczesnych poetów za wszelką cenę próbuje zabłysnąć czymś „udziwnionym”. Wiersze Stanisławy Jarmakowicz są inne. Mówią prawdę o metafizycznych przeżyciach, nie zamykają oczu na zło. Jednocześnie są radosną nowiną, bo głoszą, że cierpienie nie zawsze jest nieszczęściem, często jest dojrzewaniem do mądrości, próbą wierności.

 

(…)

Wybrałeś

Wczesną porę ósma trzydzieści  pięć

Rano, gdy inni jeszcze spali

Spieszyłeś się do jasności

Bliscy w ciemnościach życia pozostali.

 

(„Miało być…”)

 

 

Dobre wiersze muszą być poszukiwaniem tajemnicy, a więc muszą dotykać tematu Boga (choćby nie wprost), ludzkiego życia, śmierci. Jak modlitwa. Najważniejsza w wierszu jest prostota i zwięzłość. Im mniej słów, tym lepiej. Do zwięzłości jednak niełatwo się dochodzi. Należy jej się stale pilnie uczyć.


Lesie płomienny

Brzemienny

W liście jesienne

Dróżko zasłana

Barwami

Złotymi tkana

Krzaku dzikiej

Róży

Co czerwoność jagód wróży

 

(„Wróżba”)

 

Tę poezję trudno zdefiniować, ale czy tak naprawdę o to chodzi? Czy to w wierszach Jarmakowicz jest najważniejsze? W jej poezji obok rzeczywistości pełnej gwałtu i przemocy istnieje świat, w którym ludzie żałują za grzechy, odczuwają skruchę i wstyd, składają przyrzeczenia poprawy. W którym tęsknią za dobrem, miłością. A jednocześnie bardzo się męczą, ciężko walczą o byt. Cieszą się nadchodzącą chwilą największej nadziei. Tą nadzieją jest miłość.

 

Miłość u Stanisławy Jarmakowicz, to nie tylko uczucie, zakochanie się. To jest ciężka i wspaniała praca, nieustanna walka z egoizmem. Wszyscy tęsknimy za prawdziwą miłością. W miłości nawet wzajemnej doświadczamy samotności, gdyż człowiek człowiekowi nie wystarcza, pragnie owego pogodnego spojrzenia na świat z jego złem i zagrożeniami.

(…)

To był Eden – tam kwitło szczęście

Mijane, rozdrabniane, bez nazwy

I nie odkryte przed odejściem

(…)

A teraz łzy i myśli rozbrykane

Dotykają tyle po drodze spraw

Rozbitych – żal – jak piękną porcelanę.

 

(„Porcelana”)

 

 

Ta poezja rozbudza i kształtuje wrażliwość, zwłaszcza w dzisiejszym zmaterializowanym świecie. Ale w przypadku Stanisławy Jarmakowicz, jak zwykle, sito czasu – niezależnie od doraźnej oceny, dokona selekcji ostatecznej. Pokaże, czy jej poezja przetrwa próbę czasu, czy zmieni coś w jej życiu, stanie się czymś prawdziwym, czy okaże się, że było tylko zjawiskiem pozornym?

Andrzej Dębkowski

 

_______________________________________

Stanisława Jarmakowicz, „Zatrzymać chwile…”. Redakcja, opracowanie graficzne oraz akwarela na okładce: Stanisława Jarmakowicz. Konsultacje: Kazimiera Milan, Janina Woźniak. Nakład autorski, Bolesławiec 2007, s. 72.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko