Igor Wieczorek: Ocalić antyutopię

0
127

Igor Wieczorek

Ocalić antyutopię


Filip WrocławskiJeszcze kilkanaście lat temu wydawało się oczywiste, że burzliwy romans literatury z nauką nigdy nie będzie związkiem równoprawnym.  O ile literatura spod znaku „Science Fiction” większość swoich motywów czerpała z futurologii, o tyle futurologia i inne, bardziej praktyczne dziedziny nauki, stroniły od literatury. Nikt rozsądny nie zgodziłby się przecież z twierdzeniem, że lądowanie ludzi na księżycu było możliwe dzięki  literackiej wizji Juliusza Verne’a , a powstanie humanoidalnych robotów zawdzięczamy wyobraźni Mary Shelley.

 

Wkład pisarzy w rozwój nauki  ograniczał się wyłącznie do sfery terminologii. I tak na przykład funkcjonujący do dziś we wszystkich naukach technicznych termin Robot pochodzi od czeskiego słowa robota. Wymyślony i spopularyzowany został przez Karela Capka, jednego z pionierów fantastyki naukowej. Natomiast termin Pozytron wprowadzony został do fizyki przez innego mistrza fantastyki, Isaaca Asimova.  Zdecydowanym pionierem urzeczywistniania literackiej fantazji w naukowych badaniach aplikacyjnych okazał się dopiero Arthur C.Clarke, autor słynnej „Odyseji Kosmicznej”. Opracowane przez niego w 1945 r. studium na temat orbitalnego systemu łączności radiowej aż przez dwanaście lat spełniało wszelkie wymogi stawiane literaturze SF i zdecydowana większość naukowców uznawała je za utopię. Jednak w 1958r. wizja A.Clarka doczekała się praktycznej realizacji, a on sam uznany został za ojca techniki satelitarnej. W wielu opracowaniach technicznych wymyślona przez niego orbita geostacjonarna  nosi nazwę „Orbity Clarka”.

W miarę upływu czasu wpływ literackich fantazji na praktykę naukową wyraźnie przybiera na sile. Kilka miesięcy temu cały świat obiegła informacja o tym, że specjaliści z amerykańskiej agencji ds. rozwoju nowych technologii DARPA opracowują prototyp cybernetycznego owada szpiegowskiego, którego pierwszym projektantem jest  Thomas A.Eeaston, autor kilku głośnych powieści science fiction. Ponieważ konstruowane od dawna w wielu laboratoriach naukowych owadokształtne i wężokształtne roboty nie spełniają pokładanych w nich nadziei, specjaliści z DARPA postanowili „ożywić” cybernetycznego chrząszcza opisanego przez T.A.Eastona  w  powieści  „Sparrowhawh. Zamiast tracić czas i pieniądze na konstruowanie kosztownych robotów- węży, które potrafią wić się przez trawę i przepływać stawy, ale nie potrafią przemieszczać się wewnątrz rur,  zamiast wzbijać w powietrze maleńkie roboty – muchy, które spadają na ziemię po kilku godzinach lotu, specjaliści z DARPA postanowili umieścić miniaturowy zespół elektronicznych elementów wewnątrz żywego owada, a następnie kierować jego ruchami za pomocą fal radiowych.

Wiele wskazuje na to, że ten śmiały eksperyment zakończy się pełnym sukcesem i cybernetyczny chrząszcz – szpieg już wkrótce wkroczy do akcji w Iraku i Afganistanie. Wyposażony w minikamerę i mikrofon będzie szpiegował talibów. Jego największą zaletą będzie umiejętność działania w miejscach szczególnie niebezpiecznych i niedostępnych dla człowieka, takich jak jaskinie, bunkry i miejsca skażone radioaktywnie.

Czy ten niewątpliwy sukces cybernetyki będzie również sukcesem literatury SF? Szczerze mówiąc, mocno w to wątpię. I to nie tylko dlatego, że – jak słusznie zauważył Arthur C. Clarke – „Fantastyka naukowa jest tym, co nie może się zdarzyć – na szczęście”.  Chodzi o coś więcej. Chodzi o to, że jedną z największych zalet fantastyki naukowej jest jej antyutopijny charakter. Nie kochamy jej przecież  za to, że pozwala nam snuć marzenia o nowym, wspaniałym świecie, ale za to, że pomaga nam demaskować absurdalny i okrutny charakter utopijnych projektów.

Ambicją Karela Capka nie było przecież doprowadzenie do rozkwitu robotyki, ani – tym bardziej – wniesienie swojego wkładu w rozwój  wojskowej cybernetyki, a wręcz przeciwnie – udzielenie srogiej przestrogi przed świadomym użyciem nauki i techniki w służbie  wojny. Niektórzy twórcy najnowszej generacji robotów najwyraźniej zdają sobie z tego sprawę, czego dowodem jest fakt, że podczas oficjalnej wizyty premiera Japonii w Czechach towarzyszący mu humanoidalny robot Asimo przedstawił się  jako ambasador dobrej woli wszystkich robotów i złożył pod pomnikiem K.Capka bukiet kwiatów. To bardzo dobry prognostyk , bo gdyby społeczna funkcja literatury SF ograniczona została do funkcji czysto użytkowej, gdyby rola pisarza  SF sprowadzona została do roli projektanta cybernetycznych owadów i węży, to świat zmieniłby się nie do poznania. I nie byłaby to zmiana na lepsze.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko