Krzysztof Lubczyński – W krainie misiołaków

0
269

Krzysztof Lubczyński

W krainie misiołaków

 

„Spiski. Przygody tatrzańskie” Wojciecha Kuczoka są najlepszą, jak dotąd, z jego książek. Debiutancki „Gnój” został wprawdzie uhonorowany prestiżową nagrodą literacką (2006) i dotyczył dramatycznego społecznego problemu schorzenia rodziny i domowej przemocy, ale był to przede wszystkim służący odreagowaniu krzyk bólu młodego człowieka.

To prawda – bardzo obiecujący literacko, aczkolwiek kolejna po „Gnoju” proza młodego autora nie wyrastała ponad poziomy i mogła wzbudzić niejakie zwątpienie w trwałość jego literackiego potencjału. Minęło kilka lat (a w jego wieku, przed czterdziestką, kilka lat to bardzo wiele) i Kuczok dojrzał, zmężniał. Dojrzał przy tym także literacko, wzbogacił swój język, stylistykę, wyregulował narracyjny oddech i do tego dodał dobrej próby poczucie humoru i ironię. Te zaś częściej są atrybutami dojrzałości niż młodości, która – nie znając istoty życia mimo intensywnego w nim  uczestnictwa  – lubi nadmiernie stroić się w powagę.

„Spiski” to zbiór opowiadań z akcją rozgrywającą się w naszych Tatrach, a konkretnie na Podhalu i Bukowinie. Ich bohaterami są górale, jedna z nielicznych już społeczności, w których instynkty grają jeszcze na staromodna modłę, gdzie uczucia bywają jeszcze pierwotne i gdzie cyfrowo-plastikowo-ciekłokrystaliczna cywilizacja nie zalała jeszcze wszystkiego. Nie oznacza to, że pierwotność górali to jakaś ich szczególna cnota, że przez piszącego te słowa czy też przez Kuczoka przemawia jakaś idealizująca ludomania. Nic z tych rzeczy. Współczesna Polska to nie Młoda Polska, a Kuczok nie Rydel i nie Tetmajer. Górale zostali przez niego potraktowani ostro, z szyderstwem, jako społeczność ludzi tępawych, ograniczonych, chciwych, ciężko nadużywających okowity, chytrych, obłudnych i mało tolerancyjnych. W istocie rzeczy nie odróżnia ich to od większości pozostałej części populacji, tyle że typ temperamentu i mentalności górali sprawia, iż akurat ich grzechy widoczne są ze szczególną jaskrawością. Pojawia się też w „Spiskach” osławiony ojciec narratora „Gnoja”, zaciekły, zgryźliwy tyran domowy, tym razem w dodatkowej roli sezonowego opoja.

Jednakże nie doraźna krytyka społeczna uzasadnia powstanie „Spisków”, bo ostatecznie proza literacka to nie interwencyjny magazyn społeczny w telewizji. Uzasadnieniem jest to, co Kuczok potrafi już czynić z językiem. A jest on u niego coraz giętszy w zapisywaniu tego, co pomyśli głowa. „Spiski” zaczynają się przepysznie, kapitalną „Historią futbolu tatrzańskiego”, czyli obrazem mistrzostw świata 1982 oglądanych w tychże Tatrach (w telewizji) okiem dziesięcioletniego,  juz fanatycznego kibica. Jako humorysta zbliża się tu Kuczok do najlepszych wzorców prozy humorystycznej, choć nazwiska pominę, by nie popaść w nazbyt szumny ton. Zaraz potem, w „Świtańcu białczańskim” poziom wyraźnie się obniża, by znów wyskoczyć jak raca w przepysznym „Łaknieniu” , a za chwilę znów opaść w „Pątniku domowym”. Kończy jednak Kuczok jak mężczyzna, czyli staje na wysokości zadania w „Odkrzyżowaniu”, w którego puencie dokonuje się rzecz niesłychana, a mianowicie znika słynny krzyż z Giewontu.

Nie od rzeczy będzie na koniec spojrzeć na „Spiski” Kuczoka na tle prozy tatrzańsko-zakopaińskiej, oczywiście tej pisanej przez gości czyli turystów oraz ceprów,  prozy która ma stare tradycje sięgające aż do pierwszej połowy XIX wieku i Seweryna Goszczyńskiego („Dziennik podróży do Tatrów”), a mającej na swoich kartach choćby Andrzeja Struga z jego „Zakopanoptikonem”, witkacowskie demony Zakopanego czy n.p. fragment „Sezonowej miłości” Zapolskiej, a w czasach nam bliższych Michała Jagiełłę z „Hotelem klasy Lux”. I na tym tle Kuczok ze swymi „Spiskami” wypada bardzo korzystnie, nie tylko jako humorysta na podłożu realistycznym, lecz także jako autor z fantazją godną Sabały, twórca, (a może odkrywca?) tatrzańskiej odmiany, mutacji wilkołaka, czyli misiołaka.

Wojciech Kuczok – „Spiski. Przygody tatrzańskie”, Wydawnictwo WAB. Warszawa 2010

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko